Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ministerka świeckości

Rozmowa z Barbarą Labudą

Barbara Labuda, członkini rady programowej Kongresu Kobiet. Barbara Labuda, członkini rady programowej Kongresu Kobiet. Leszek Zych / Polityka
O swoim udziale w damskim gabinecie cieni, o zbyt dominującym Kościele, obyczajowym postępie i o tym, czym jest dzisiaj lewicowość - mówi Barbara Labuda.
Barbara Labuda podczas XI wielkiej Manify Warszawskiej , która ruszyła pod hasłem „Solidarne w kryzysie, solidarne w walce”.Jacek Łagowski/Agencja Gazeta Barbara Labuda podczas XI wielkiej Manify Warszawskiej , która ruszyła pod hasłem „Solidarne w kryzysie, solidarne w walce”.

Joanna Podgórska: – Po powrocie z ambasadorskiej placówki w Luksemburgu miała pani odpoczywać i zajmować się wnukami. Polityka znowu wciąga?
Barbara Labuda: – Kongres Kobiet wciąga. Zostałam w ich gabinecie cieni ministrem ds. świeckości państwa i wielokulturowości.

Potrzebne jest takie ministerstwo?
Niestety tak. W konstytucji zapisana jest gwarancja świeckości, przyjęliśmy ją jako zasadę demokratycznego państwa. I słusznie, bo to jeden z filarów nowoczesnej praworządności. Brakuje jednak standardów, czyli sposobów postępowania przyjętych przez władze publiczne. To, co robią obywatele, to ich sprawa. Ale to, co robią przedstawiciele władzy, powinno spełniać standardy świeckości. Uważam religijność i duchowość za ogromną wartość i bardzo pozytywną siłę w sensie społecznym. Ale duchowość może się rozwijać tylko wtedy, gdy nie ma dominacji jednej grupy wyznaniowej. A u nas można mówić o dominacji potężnej instytucji, jaką jest Kościół katolicki. Dlatego tak brakuje praktyki świeckości państwa.

Gdzie to jest najbardziej widoczne?
Wszystkie uroczystości państwowe mają charakter religijny. To uważam za niedopuszczalne. Jeśli ktoś odczuwa potrzebę religijnego uczczenia święta państwowego w obrządku katolickim, prawosławnym czy buddyjskim, jego prawo. Ale prywatnie. U nas obowiązuje niemal przymus, by urzędnicy reprezentujący państwo brali udział w mszach, stali w kolejce po komunię, do spowiedzi. Przy pisaniu ustaw, które w jakikolwiek sposób dotykają światopoglądu czy wolności sumienia, obowiązkowo sięga się po opinię biskupów.

Polityka 14.2011 (2801) z dnia 02.04.2011; Polityka; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Ministerka świeckości"
Reklama