Odwołując się do trwającej w Trójmieście urodzinowej konwencji Platformy prezes PiS Jarosław Kaczyński tak mówił na warszawskim Kongresie Młodych PiS: - Tak się dziś zdarzyło, że w Gdańsku i w Warszawie spotkały się dwie Polski. Tam obradują syci i gnuśni, z karkami zgiętymi na wschód i na zachód. Nie widzący dalej swojego nosa i wiedzący, że wszystko, co trzeba załatwiać, załatwia się przez znajomości. Dostał brawa. A kto spotkał się w Warszawie, na szumnie zapowiadanym zjedździe młodych sympatyków PiS?
Średnia wieku około dwudziestki. Widać wyraźnie kto tu jest liderem. Z dwóch tysięcy to kilkudziesięciu wodzirejów, odważnych, głośnych, dobrze ubranych, trochę przed trzydziestką. Wśród nich radni PiS, kandydaci do Sejmu w najbliższych wyborach. Konkurowali między sobą, w czyim autokarze jest mniej pustych miejsc.
Z oświetlonej sceny hali Areny najczęściej pada słowo Tusk. - Syn Tuska nie mógł w naszym kraju sam wziąć kredytu na mieszkanie, musiał wziąć go ze swoim ojcem - krzyczy radny PiS z Opola Patryk Jaki. – Tusk sprawił, że nie będziemy już zieloną wyspą, ale bezludną, bo młodzi nie będą rodzić dzieci – wtóruje szef młodzieżówki Marcin Mastalerek. – Osiem miesięcy temu urodził mi się syn, jest podobny do mojej żony, po mnie ma kręcone włosy, a po Donaldzie Tusku 20 tys. długu – mówi inny działacz PiS-u. Premierowi przygotowali indeks ze znienawidzonym przez Tuska zdjęciem w czapeczce „słońce Peru”. Obok rubryk szkoła, studenci, praca, kwalifikacje i rodzina postawili oceny niedostateczne. Dziś chyba nawet w Gdańsku Tusk nie był tak odmieniany przez wszystkie przypadki jak w Warszawie. – Musimy to mówić, bo on jest główną barierą dla młodych w Polsce i musimy tę barierę odsunąć, by premierem został Jarosław Kaczyński – tłumaczy Mastalerek.