Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

SLD poszło na zderzenie

Hasiński szefem Polskiego Radia?

Wybór Jarosława Hasińskiego na prezesa Polskiego Radia ułatwi prezydentowi podjęcie decyzji o rozwiązaniu Krajowej rady Radiofonii i Telewizji. Przez ostatni miesiąc Bronisław Komorowski i Platforma toczyli zakulisową walkę, by Hasińskiego utrącić.

Z 26 kandydatów, którzy wystartowali w konkursie na prezesa Polskiego Radia liczyli się tylko ci, którzy mieli poparcie SLD. Bo w partyjnych rozgrywkach publiczne radio przypadło właśnie Sojuszowi. To, że jest to wewnętrzna sprawa lewicy, można było zauważyć po wyłonieniu trójki kandydatów, z których Rada Nadzorcza miała wybrać prezesa. Dotychczasowy szef Jarosław Hasiński, dawny prezes Andrzej Siezieniewski i obecny członek zarządu Władysław Bogdanowski byli wspierani właśnie przez SLD.

Liderem wyścigu od początku był Hasiński. Murem stanęło za nim Stowarzyszenie Ordynacka, które z ramienia SLD jest głównym negocjatorem medialnym. Rada Nadzorcza radia, w której toczy się walka między PO, SLD i PSL prawie miesiąc zwlekała z wyborem. Dla Platformy Hasiński był nie do zaakceptowania., bo został p.o. prezesa jeszcze w ramach medialnej koalicji PiS – SLD. Za jego prezesury radio zostało mocno upartyjnione, tak by poszczególne anteny równoważyły partyjne wpływy. W taki sposób „Trójka” została oddana PiS, a „Jedynka” – SLD.

Dla Platformy wybór Hasińskiego oznaczał konserwację obecnego układu, więc nie chciała się na niego zgodzić, proponując poparcie innego kandydata SLD - Andrzeja Siezieniewskiego, z którym wiązano nadzieje na zmiany. Zabiegi o zmianę kandydata trwały miesiąc i zdały się na nic. Języczkiem u wagi okazali się członkowie rady nadzorczej związani z PSL, którzy poparli kandydaturę Hasińskiego.

Ale może się to okazać pyrrusowym zwycięstwem, bo wybór Hasińskiego musi jeszcze zatwierdzić Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, a to będzie bardzo trudne. W obecnym składzie KRRiT trudno będzie dla tej kandydatury zdobyć większość. Tak więc SLD idąc va banque dało prezydentowi mocny argument, by nie podpisał sprawozdania KRRiT (nic lepiej nie będzie obrazować jej paraliżu, jak głosowanie nad zatwierdzeniem kandydatury Hasińskiego). Nieprzyjęcie sprawozdania będzie równoznaczne z rozwiązaniem Rady. A to gwarantuje lewicy utratę wpływów. Czy warto było?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną