– Czekamy na tę świątynię już 17 lat. Nasi wierni też chcą się modlić i spotykać w godnych warunkach – mówi ksiądz płk Aleksy Andrejuk, dziekan sił powietrznych. Ilu owych wiernych oczekuje na świątynię, nie wiadomo, bo prawosławny ordynariat polowy nie prowadzi statystyki osób wyznania prawosławnego służących w wojsku. – Wiernych nam nie brakuje. Obsługujemy przecież i tych, którzy już odeszli z armii. Podlegają nam też osoby prawosławne z innych służb, np. Straży Granicznej – dodaje ksiądz Andrejuk.
Z pieniędzy MON utrzymywane są obecnie dwie wojskowe parafie prawosławne wraz z cerkwiami – w Ciechocinku i Białej Podlaskiej (obecnie jest remontowana). Ordynariat ma 17 kapelanów.
MON nie zajęło jeszcze oficjalnie stanowiska. – Prowadzimy korespondencję z ordynariatem i czekamy, aż inwestycja zostanie oszacowana – mówi Jacek Sońta, rzecznik MON. Sprawa jest dla resortu kłopotliwa. Prawosławni domagając się cerkwi argumentują, że katolicy mają aż 69 parafii garnizonowych. – Jeśli odmówimy, to wyjdzie na to, że ich dyskryminujemy. Z drugiej strony 20 mln zł w czasach kryzysu to mnóstwo pieniędzy i ze świecą szukać odważnego, który to podpisze. Obawiam się, że resort znów będzie musiał przyjąć strategię na zwłokę – mówi jedna z osób blisko związanych ze sprawą.