Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ani dnia spokoju

Druga Brazylia, czyli pomysły Palikota

Ambicja Palikota wykracza poza parlament i media. Ambicja Palikota wykracza poza parlament i media. Piotr Sadurski / Forum
Liderzy partyjni siedzą teraz w gabinetach i się naradzają, co począć. Albo jadą odpocząć. Palikot nie. Zapowiada kanonadę, jakiej Sejm nie widział.
Scenariusz Palikota został napisany według recepty Alfreda Hitchcocka. Zaczął się od trzęsienia ziemi. Teraz napięcie ma rosnąć.Filip Klimaszewski/Agencja Gazeta Scenariusz Palikota został napisany według recepty Alfreda Hitchcocka. Zaczął się od trzęsienia ziemi. Teraz napięcie ma rosnąć.

Jarosław Gowin uważa, że Ruch Palikota to „miejska Samoobrona”. Polityczny establishment na ogół widzi w nowym klubie „drobny biznes z prowincji”. „Menażeria Januszka”. „Kto ich zna?”. „Co wiedzą o polityce?”.

Coś w tym jest. Nieznane mediom twarze patrzą na dziennikarzy z podobnym zdziwieniem i zainteresowaniem, z jakim dziennikarze im się przyglądają. Sobie nawzajem też się przyglądają. Bo też się nie znają. Spotkali się parę razy. Za mało, żeby się choćby rozpoznawali po twarzach. Dopiero się poznają.

W restauracji Lemon Gras, między amerykańską ambasadą a budynkami Sejmu, uczą się polityki i siebie. Palikot to twardy menedżer. Posłowie innych partii siedzą sobie w domach, grzeją się w ciepłych krajach, łapią oddech po trudach kampanii. A ludzie Palikota się uczą. Polityki energetycznej. Taktyki w kontaktach z mediami. Politycznej strategii. Pracy z kamerą. Pracowicie. Łapczywie. Palikot uczyć już się tego nie musi. Swoje w polityce odsłużył. Wpada do kolegów wieczorem. Na własne urodziny. W dzień ma inne zajęcia. Układa amunicję do kanonady, którą według planu rozpocznie za niespełna miesiąc. A skończy za cztery lata.

Scenariusz Palikota został napisany według recepty Alfreda Hitchcocka. Zaczął się od trzęsienia ziemi. Teraz napięcie ma rosnąć. Trzęsieniem ziemi było przeskoczenie progu wyborczego, trzecie miejsce w wyborach i pojawienie się „40 Spartan Palikota” w Sejmie. Po takim wstrząsie inni biorą oddech. On przeciwnie. O świcie biega. Potem prysznic, joga i plany. Codziennie ma być strzał.

Na razie jest to trochę bezładna strzelanina.

Polityka 45.2011 (2832) z dnia 01.11.2011; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Ani dnia spokoju"
Reklama