Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Boża korporacja

Opus Dei w Polsce

Numerariusze i numerarie żyją w celibacie, mieszkają w ośrodkach Dzieła i umartwiają się nosząc na udach cilice (drucianą kolczatkę) i samobiczując się. Numerariusze i numerarie żyją w celibacie, mieszkają w ośrodkach Dzieła i umartwiają się nosząc na udach cilice (drucianą kolczatkę) i samobiczując się. Orjan F. Ellingvag / Corbis
Jedna z najbardziej tajemniczych i kontrowersyjnych instytucji Kościoła katolickiego – Opus Dei – buduje swoją potęgę w Polsce. Oficjalnie jest organizacją ubogą. Za pośrednictwem rozmaitych stowarzyszeń, fundacji i spółek, hojnie obdarowywanych przez instytucje publiczne, kontroluje jednak majątek o wartości setek milionów złotych.
Figurka założyciela Opus Dei - hiszpańskiego księdza Josemarii Escrivy de Balaguera.BIANCHI/EPA/PAP Figurka założyciela Opus Dei - hiszpańskiego księdza Josemarii Escrivy de Balaguera.

Ulica Górnośląska w Warszawie, zaciszny zakątek na tyłach Sejmu. Tutaj, w przedwojennej willi pod numerem 43, swoją siedzibę ma wikariusz regionalny Prałatury Opus Dei – czyli najwyższy rangą przedstawiciel Dzieła Bożego w Polsce. Media często wyliczają nazwiska ludzi z pierwszych stron gazet: polityków, biznesmenów, dziennikarzy, którzy ponoć tu przychodzą na tzw. spotkania formacyjne. Najczęściej padają nazwiska byłego marszałka Sejmu Marka Jurka, posłów PiS: Kazimierza Ujazdowskiego, Jarosława Sellina i Jerzego Polaczka. Sami zainteresowani jednak, pytani o to, czy należą do Dzieła, prawie nigdy tego nie potwierdzają.

Atmosfera tajemniczości otacza Opus Dei na całym świecie. W krajach, gdzie działa ono od dawna, przypisuje mu się ogromne wpływy w kręgach polityczno-biznesowych, a nawet infiltrację najważniejszych publicznych instytucji. W Hiszpanii krytycy nazywają je Santa Mafia, a we Włoszech – Octopus Dei. U nas ostatnio Janusz Palikot stwierdził, że trzej ministrowie w rządzie Donalda Tuska: Jarosław Gowin, Tomasz Arabski i Radosław Sikorski, są „związani z wywiadem Kościoła katolickiego (...) który nazywa się Opus Dei”. Tu też brak potwierdzenia.

Największe kontrowersje budzi sprawa majątku Dzieła. Jego założyciel – hiszpański duchowny Josemaria Escriva de Balaguer (1902–75) – przedstawiał je jako biedną, wielodzietną rodzinę, która wymaga ciągłego wsparcia. Ta narracja obowiązuje w Prałaturze do dziś. W jej biurze informacyjnym w Polsce usłyszeliśmy, że nie posiada ona żadnych dóbr i w ogóle nie zajmuje się rzeczami materialnymi.

Formalnie nawet willa przy ul. Górnośląskiej nie należy do Opus Dei. Jej właścicielem jest jedno ze stowarzyszeń założonych przez zaufanych członków tej organizacji.

Amerykański dziennikarz watykanista John Allen w książce „Opus Dei” oceniał, że za pośrednictwem takich właśnie podmiotów w 2004 r.

Polityka 49.2011 (2836) z dnia 30.11.2011; kraj; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Boża korporacja"
Reklama