Fundacja ITAKA, pomagająca w odnajdowaniu zaginionych osób, dziś złoży w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych projekt koncepcji wdrożenia w Polsce Child Alert – alarmu uruchamianego w przypadku zaginięcia dziecka, którego życie jest zagrożone. System działa w 11 krajach Unii Europejskiej (m.in. w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii), jest szansa, że wystartuje także u nas.
Child Alert opiera się na skoordynowanym działaniu różnych instytucji, przede wszystkim policji i mediów. Chodzi o to, by po zgłoszeniu zaginięcia dziecka jak najszybciej rozpowszechnić jego wizerunek oraz informację dotyczącą poszukiwań.
− W takich przypadkach najważniejszy jest czas. Dzięki Child Alert komunikat o poszukiwaniach natychmiast pojawia się w środkach masowego przekazu, co zwiększa szansę na odnalezienie dziecka – tłumaczy prezes Fundacji ITAKA Anna Dziurka. – Media, które włączą się do systemu, są zobligowane do natychmiastowego opublikowania informacji o trwających poszukiwaniach – dodaje. Nie zawsze jest tak, jak w sprawie głośnego uprowadzenia półrocznej dziewczynki z Sosnowca, jak wynika z doświadczeń insp. Mariusza Sokołowskiego z Komendy Głównej Policji, czasem trudno zainteresować dziennikarzy poszukiwaniem dziecka: – Pamiętam, jak w ubiegłym roku w kujawsko-pomorskim zaginęła dziewczynka, przed wieczornym pasmem wiadomości dzwoniłem do wszystkich telewizji z prośbą o wyemitowanie komunikatu o poszukiwaniach. Żadna z nich tego nie zrobiła. Taki system jak Child Alert byłby więc bardzo pomocny.
Nie każde zaginięcie uruchamia alarm, muszą istnieć przesłanki, że zagrożone jest życie dziecka. Jak podkreśla Anna Dziurka: – W krajach, w których działa Child Alert, zdarza się to najwyżej kilka razy w roku.