Kraj

Gotowanie pora

Manifa 2012: Przecinamy pępowinę

Hasło tegorocznej, XIII Manify brzmiało „Przecinamy pępowinę”, czyli respektujmy zasadę rozdziału Kościoła od państwa.

Manifa zmienia się przez lata. Z roku na rok staje się coraz bardziej kolorowa i różnorodna. Coraz więcej w niej ludzi z dziećmi, psami, rowerami, hulajnogami; coraz więcej mężczyzn. Hasła, które początkowo wydawały się ekstremalne i radykalne weszły do głównego dyskursu. Przecież jeszcze nie tak dawno kampanie przeciwko przemocy domowej prawica określała jako atak na rodzinę, postulat parytetów wywoływał głównie wybuchy śmiechu, a dyskryminacja kobiet w życiu publicznym – wzruszenie ramion. Dziś, jako o fakcie, mówi o niej premier.

W medialnych dyskusjach przed Manifą padało pytanie, czy warto organizować ją pod hasłami antyklerykalnymi, bo one dzielą. I że gdyby z nich zrezygnować, więcej kobiet zaangażowałoby się w działania antydyskryminacyjne. Niestety, nie da się. Na transparentach, mocno już sfatygowanych, co roku widnieją te same hasła: in vitro, refundacja antykoncepcji, prawo do aborcji. Niby wiele się o tym dyskutuje, ale to się w żaden sposób nie przekłada na praktykę legislacyjną. A głównym hamulcowym jest właśnie Kościół.

Symbolicznie przecięta pod Sejmem pępowina łącząca państwo z Kościołem ma charakter nie tylko finansowy. Problem polega na tym, że wszelkie zmiany ustawowe dotyczące praw reprodukcyjnych są konsultowane z hierarchami. Lęk przed potępieniem z ambony paraliżuje polityków. Te parę tysięcy ludzi, które w niedzielę przeszło przez ulice Warszawy może da im do myślenia, że tak być nie musi. Że to tak samo anachroniczne, jak pan, który wdarł się na manifową platformę i wymachując porem krzyczał: Lucyna, wracaj do domu gotować rosół. Świat się zmienia. Niestety musiał tego pora ugotować sam.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Barwicha pod Moskwą. Jak się żyje na osiedlu byłych dyktatorów? „Polityka” dotarła do osoby z otoczenia Janukowycza

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko
08.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną