W „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł Joanny Tokarskiej-Bakir: „Żyd z pieniążkiem podbija Polskę”. Mowa w nim o tym, że ponoć zapanowała ostatnio moda na wieszanie sobie w przedpokoju Żyda z pieniążkiem, co ma gwarantować ozdobionym pomyślność finansową. Wierzę jej chętnie, gdyż sam taką figurynkę dostałem w prezencie. „To unikalny, specyficznie polski produkt regionalny, wielokulturowy oscypek à la polonais” – pisze Tokarska-Bakir.
Każde środowisko ma swoje zasady lojalności. Kiedyś wlazł między wrony... Zawsze starałem się oszczędzać środowisko polskich etnografów, którzy ze względów prestiżowych przemianowali się na „antropologów kultury”, acz o tej dziedzinie nie mają większego pojęcia. Co za dużo, to jednak niezdrowo, i nóż otwierając się kieszeń przebija. Zacznijmy od końca. Oto jak wyjaśnia Tokarska-Bakir zjawisko:
„Szukając wyjaśnień dziwacznej koniunktury na »Żyda z pieniążkiem« zwracamy się do Freuda. W »Totemie i tabu« rozwija on koncepcję »późniejszego posłuszeństwa« ściśle związaną z ewolucją sumienia. W tym ujęciu sumienie nie rodzi się przy wtórze trąb archangielskich. Jego źródłem jest mord założycielski, którego na przywódcy hordy pierwotnej dopuścili się jego zbuntowani synowie. Zdaniem Freuda synowie ojcobójcy »unieważnili swój czyn, oświadczając, że zabijanie substytutu ojca, totema, jest niedozwolone i wyrzekli się owoców swojego czynu, odmawiając sobie uwolnionych kobiet«. Zarówno religia totemiczna, jak i samo sumienie są wytworem poczucia winy synów, »próbą złagodzenia go i zjednania skrzywdzonego ojca poprzez późniejsze posłuszeństwo«. Ludzkie społeczeństwo uważa Freud za oparte na winie za wspólnie popełnioną zbrodnię, a moralność za potrzebę zadośćuczynienia, którego domaga się świadomość swej winy.