Ja (imię i nazwisko) Minister Finansów – Członek Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej niniejszym potwierdzam i oświadczam, że zgodnie z ustalonym porządkiem prawnym prawo podatkowe stanowione jest przez Sejm. Biorąc pod uwagę gospodarcze, społeczne i sportowe znaczenie UEFA EURO 2012 oraz poparcie partii politycznych wyrażone w listach dołączonych do niniejszej oferty, Rząd Rzeczypospolitej Polskiej podejmie wszelkie działania zgodne z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym oraz prawem obowiązującym członków Wspólnoty Europejskiej zmierzające do ustanowienia poniższych regulacji”. Tak zaczyna się tekst gwarancji nr 11, jaka została dołączona w 2005 r. do polsko-ukraińskiej kandydatury podczas wyborów kraju gospodarza mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. Gwarancja dotyczy zwolnień podatkowych, jakie otrzyma na terenie Polski UEFA i jej personel. Jest także zapewnienie o „maksymalnych zwrotach podatku VAT”.
Takich gwarancji, zredagowanych w wiernopoddańczym tonie, musieliśmy udzielić blisko 30, bo już na starcie UEFA jasno postawiła sprawę, czego oczekuje od krajów ubiegających się o organizację mistrzostw.
Pod gwarancjami musiały podpisać się dziesiątki osób – od prezesa Rady Ministrów, przez ministrów, szefów urzędów centralnych, marszałków województw, prezydentów i burmistrzów miast, urzędników samorządowych, aż po wójta gminy Wieliszew i prezesa klubu sportowego Huragan w Pobiedziskach. Większość dotyczy strony technicznej samej organizacji Euro 2012. Podpisaliśmy zobowiązanie, że zbudujemy stadiony, zapewnimy bazę pobytową dla drużyn, hotele dla vipów i rodziny UEFA (UEFA Family to przedstawiciele UEFA z rodzinami, sponsorzy, goście specjalni, w sumie kilkadziesiąt tysięcy osób), a także reszty kibiców, zatroszczymy się o transport, bezpieczeństwo imprez (tu gwarancje składał też PZPN) itd.