Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Panu Tadeuszowi na urodziny

Tadeusz Mazowiecki kończy 85 lat

Wszystkie zasługi Tadeusza Mazowieckiego trudno wymienić, są one zresztą dość dobrze znane. Wystarczy powiedzieć, że urodziny obchodzi dziś jeden z tych, bez których nie byłoby wolnej Polski po 1989 roku.

Ta scena przeszła do historii: we wrześniu 1989 roku pierwszy od blisko pół wieku niekomunistyczny premier Polski przedstawia program tyleż historycznych, co rewolucyjnych reform, jakie musi przeprowadzić jego rząd. Nagle przerywa i sięga po szklankę z wodą.

Prosi o przerwę i schodzi z mównicy. Mijają nerwowe minuty. Wreszcie Tadeusz Mazowiecki wolnym krokiem wraca na salę. Żartem porównuje swoje zdrowie do stanu polskiej gospodarki, czym rozładowuje napięcie. Kiedy kończy expose, podnosi w górę ręce, układając palce w kształt litery V – znany z czasów „solidarnościowej” opozycji znak zwycięstwa.

Ci, którzy znali go bliżej wiedzieli, że to nie przypadek. „Tadeusz jest dużo twardszy niż wam się wydaje” – powtarzali. Wśród swoich przyjaciół Mazowiecki słynie bowiem zarówno z umiejętności – jak mawiał Marek Edelman – „znajdywania wspólnych punktów w różniących się poglądach i stanowiskach”, jak i z uporu oraz konsekwencji w obronie wyznawanych zasad.

Tak było jeszcze w czasach opozycji, gdy – prowadząc świetny miesięcznik „Więź” – w 1977 r. zgadza się być rzecznikiem głodówki w warszawskim kościele św. Marcina, a potem na wieść o protestach na Wybrzeżu jedzie do Gdańska i nie waha się zostać w stoczni jako doradca Komitetu Strajkowego. Przyczynia się zarówno do podpisania Porozumień Sierpniowych, jak i dalszej działalności „Solidarności” (choć oczywiście można dyskutować nad sugerowaną przez niego taktyką czy sympatiach personalnych).

Słynne staje się zdjęcie z lata 1988 r. i końca kolejnego strajku w Stoczni Gdańskiej: młodzi robotnicy wychodzą trzymając się pod ręce ze swojego zakładu, a w pierwszym rzędzie kroczy z nimi Mazowiecki – bo i tym razem próbuje im pomóc.

Reklama