Na początek trzeba powiedzieć, że poprzeczka ustawiona była wyjątkowo wysoko. Nie tylko dlatego, że „Dr House” był swego czasu fenomenem – oryginalnym połączeniem serialu medycznego i kryminalnego, „Sherlockiem Holmesem” w wersji szpitalnej, z bohaterem dorównującym detektywowi wszechczasów zarówno inteligencją, jak i szaleństwem i arogancją.
Także dlatego, że jest to jeden z tych seriali, które z czasem zaczęły balansować na krawędzi autoparodii, ich fani wiadomość o kolejnym sezonie przyjmowali z coraz bardziej mieszanymi uczuciami, a fraza „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym” pojawiała się niebezpiecznie często. W efekcie każdy z widzów, zależnie od cierpliwości i samozaparcia, ma własny finał „Dr. House’a”. Oto przegląd najpopularniejszych zakończeń.
Finał nr 1. Najmniej wytrwali zakończyli oglądanie pod koniec trzeciego sezonu, kiedy House zwolnił Chase'a, a pozostali asystenci odeszli sami. Jako rodzic zastępczy i nauczyciel spełnił zadanie, misja skończona, możemy się rozejść.
Finał nr 2. Ale nic z tego, bo po sezonie trzecim nastąpił sezon czwarty, a wraz z nim długi casting/reality show na nowych chłopców/dziewczynki do bicia dla dr. House’a. A koniec sezonu przyniósł kolejnego kandydata na dobre zakończenie serialu, czyli scenę, w której House, po wypadku autobusu, balansuje na granicy życia i śmierci. Wybiera to drugie, ale śmierć – i twórcy serialu – jest innego zdania.
Finał nr 3. No i dostaliśmy sezon piaty, którego koniec – gdy nękany przez wyrzuty sumienia, rozmawiający z duchami, nieszczęśliwy i naćpany do granic wytrzymałości House trafia do szpitala psychiatrycznego – też miałby spore szanse w konkursie na finał całego serialu.