Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zabili go i uciekł?

Koniec doktora House'a

Po ośmiu sezonach „Dr House”, jeden z najoryginalniejszych i najgłośniejszych seriali ostatniej dekady, przeszedł do historii. Za nami finałowy, 177., odcinek.

Na początek trzeba powiedzieć, że poprzeczka ustawiona była wyjątkowo wysoko. Nie tylko dlatego, że „Dr House” był swego czasu fenomenem – oryginalnym połączeniem serialu medycznego i kryminalnego, „Sherlockiem Holmesem” w wersji szpitalnej, z bohaterem dorównującym detektywowi wszechczasów zarówno inteligencją, jak i szaleństwem i arogancją.

Także dlatego, że jest to jeden z tych seriali, które z czasem zaczęły balansować na krawędzi autoparodii, ich fani wiadomość o kolejnym sezonie przyjmowali z coraz bardziej mieszanymi uczuciami, a fraza „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym” pojawiała się niebezpiecznie często. W efekcie każdy z widzów, zależnie od cierpliwości i samozaparcia, ma własny finał „Dr. House’a”. Oto przegląd najpopularniejszych zakończeń.

Finał nr 1. Najmniej wytrwali zakończyli oglądanie pod koniec trzeciego sezonu, kiedy House zwolnił Chase'a, a pozostali asystenci odeszli sami. Jako rodzic zastępczy i nauczyciel spełnił zadanie, misja skończona, możemy się rozejść.

Finał nr 2. Ale nic z tego, bo po sezonie trzecim nastąpił sezon czwarty, a wraz z nim długi casting/reality show na nowych chłopców/dziewczynki do bicia dla dr. House’a. A koniec sezonu przyniósł kolejnego kandydata na dobre zakończenie serialu, czyli scenę, w której House, po wypadku autobusu, balansuje na granicy życia i śmierci. Wybiera to drugie, ale śmierć – i twórcy serialu – jest innego zdania.

Finał nr 3. No i dostaliśmy sezon piaty, którego koniec – gdy nękany przez wyrzuty sumienia, rozmawiający z duchami, nieszczęśliwy i naćpany do granic wytrzymałości House trafia do szpitala psychiatrycznego – też miałby spore szanse w konkursie na finał całego serialu.

Reklama