Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Gorzka uczta prezesa

Polonia Warszawa sprzedana do Katowic

Od 16 lipca hasło „Wielka Polonia” jest już nieaktualne. Założony w 1911 r. stołeczny klub piłkarski został sprzedany na Śląsk i zniknie z ligowej mapy.

Tylko u nas takie cuda. W nowym sezonie Polonia Warszawa będzie się zwała KP Katowice. Dotychczasowy właściciel Józef Wojciechowski, który wzbogacił się budując domy, sprzedał miejsce w Ekstraklasie biznesmenowi ze Śląska, który połączy dwie firmy sportowe z długimi tradycjami: Polonię i GKS Katowice i wprowadzi nowy twór pod nową nazwą do najwyższej futbolowej ligi .

Kibice stołecznego klubu popadli w rozpacz, ale w gruncie rzeczy takiego finału powinni spodziewać się, od kiedy Wojciechowski pojawił się przy Konwiktorskiej (siedziba Polonii). Zachowywał się jak połączenie trenera, menedżera i pokerzysty, był nieprzewidywalny. Kupował i sprzedawał piłkarzy jak rzodkiewki na targu. Zdarzało się, że trenerów zmieniał co kilka tygodni. Narzucał im taktykę i dyktował składy na mecze. Teraz wydał oświadczenie: „Moje poświęcenie i wszystkie umiejętności, którym zawdzięczam sukces w biznesie okazały się absolutnie nieprzydatne w piłce nożnej”. Święta prawda!

Wszystkim, którzy leją łzy, że przehandlowano ich ukochaną drużynę, warto przypomnieć, że ten sam Wojciechowski był noszony na rękach za geszeft przeprowadzony w 2008 r. Kupił wtedy akcje grającego w Ekstraklasie Groclinu Grodzisk Wielkopolski, połączył go z grającą ogony w I lidze Polonią i w ten prosty, choć kosztowny sposób, wprowadził warszawski klub do elity. Nie na boisku, ale przeprowadzając finansową gierkę. Teraz zrobił odwrotny ruch.

Kibice już się skrzykują, aby ratować drużynę. Chcą powołać własną Polonię i ruszyć z nią w długi marsz, od samego dołu, czyli B-klasy (VIII ligi). Jest tylko jeden drobiazg – Józef Wojciechowski sprzedał miejsce w ekstraklasie i kilku piłkarzy, ale zachował prawo do nazwy, barw i herbu klubowego. W tej sytuacji to on nadal jest głównym rozgrywającym.

Kibice są żadni odwetu, już wywołali małą awanturę w siedzibie firmy Józefa Wojciechowskiego, ale w rzeczywistości to nie oni, lecz biznesmen od deweloperki dokonał swoistej zemsty. Bez wątpienia nie sprzedał Polonii dla pieniędzy, znacznie więcej kasy włożył w ten klub niż z niego wyjął. Można więc podejrzewać, że chciał się po prostu odegrać na piłkarzach, że źle grali, na trenerach, że go nie wystarczająco słuchali, na władzach Warszawy, że miasto nie zainwestowało w nowy stadion i na kibicach, że go nie pokochali.

Nawet wielcy biznesmeni bywają zaskakująco małostkowi, co na dłuższą metę może być szkodliwe dla ich interesów. Wojciechowski najwięcej domów buduje w stolicy, nie może teraz liczyć, że miłośnicy Polonii (a są wśród nich osoby majętne i wpływowe) będą kupować w jego firmie mieszkania i wynajmować biura. Zemsta to uczta bogów, ale dla Józefa Wojciechowskiego – na co liczą kibice warszawskiej Polonii - może mieć gorzki smak.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną