Z aktualnego zestawienia przygotowanego dla POLITYKI przez Kancelarię Premiera można się dowiedzieć, że w rządowych strukturach funkcjonuje w sumie 92 pełnomocników, komisji, komitetów, rad i zespołów powołanych do załatwienia przeróżnych, mniej lub bardziej ważnych spraw. Łączy wszystkie te instytucje jedno – brak narzędzi do podejmowania konkretnych działań. Większość z nich pełni jedynie funkcję doradczą lub analityczną, czasem – koordynacyjną.
– Od pięciu lat próbujemy to czyścić. Ale jak tylko chcemy zamknąć jakąś komisję, to podnosi się zaraz lament; że niby rozwiązujemy coś przed rozwiązaniem problemu – słyszymy w Kancelarii Premiera.
Bezmocni pełnomocni
Tak zwane organy pomocnicze premiera i rządu powoływane są głównie na mocy uchwalonej w 1996 r. ustawy o Radzie Ministrów (art. 10, 12 i 13). Pierwszy z nich dość zdawkowo mówi o tym, że RM może ustanowić pełnomocników „do określonych spraw, których przekazanie członkom Rady Ministrów nie jest celowe”. Dlaczego „nie jest celowe”, a przede wszystkim dlaczego „określone sprawy” nie mogą być załatwiane przez ministrów – tego ustawa nie precyzuje.
Pozostałe zasady są sformułowane równie enigmatycznie. W art. 12 czytamy, że premier – z inicjatywy własnej lub ministrów – może tworzyć „organy pomocnicze”, czyli komitety, rady, zespoły oraz różnego rodzaju komisje. Cele – to „rozpatrywanie określonych kategorii spraw lub określonej sprawy”, „inicjowanie, przygotowanie i uzgadnianie rozstrzygnięć albo stanowisk Rady Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów w sprawach należących do zadań i kompetencji tych organów” oraz „wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawach ważnych dla polityki Rządu oraz interesów reprezentowanej w komisji instytucji lub środowiska”.