Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Metro – dlaczego dołem?

Tunel, który połączył Pragę z lewobrzeżną Warszawą. Tunel, który połączył Pragę z lewobrzeżną Warszawą. Grażyna Myślińska / Forum

W połowie sierpnia podziemna woda częściowo zalała budowaną pod tunelem Wisłostrady stację drugiej linii metra. W konsekwencji zamknięcia tunelu doszło do wielkich komunikacyjnych kłopotów niemal w całym mieście. W mediach i rozmowach warszawiaków często pojawia się opinia, że drążenie tunelu pod Wisłą było złym pomysłem. Głównie dlatego, że w gruncie pod rzeką zachodzą tzw. zjawiska kurzawkowe, bardzo zdradliwe i trudne do opanowania. Jednak to, na co natknęli się górnicy, wcale nie było kurzawką.

Kurzawka – wyjaśnia prof. Anna Siemińska-Lewandowska, szefowa Zakładu Geotechniki i Budowli Podziemnych Politechniki Warszawskiej – to zjawisko w gruncie powstające w wyniku przepływu wody. Jeśli ciśnienie wody przepływającej przez grunt jest wyższe niż jego ciężar objętościowy, tworzy się rodzaj zawiesiny. Taki grunt, po naruszeniu, traci swoją wytrzymałość. Z ciała stałego staje się ciałem płynnym. Dotyczy to tylko gruntów piaszczystych – piasków o drobnych ziarnach i piasków zawierających pyły.

W wykopie na Powiślu doszło do czegoś innego – do przebicia hydraulicznego. W gruncie mocnym występuje przestrzeń wypełniona materią słabszą i wodą pod dużym ciśnieniem. Jeśli ta przestrzeń zostanie naruszona, woda wypłynie. To, co zdarzyło się na Powiślu, jest nie tyle katastrofą, ile awarią, z jaką zawsze trzeba się liczyć przy budowie tunelu. W tego typu budownictwie możliwość oceny warunków jest zawsze ograniczona, więc ryzyko wystąpienia awarii jest większe niż w przypadku budów naziemnych.

Zdaniem specjalistów należy odrzucić też krytykę koncepcji tunelu pod Wisłą.

Polityka 35.2012 (2872) z dnia 29.08.2012; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 6
Reklama