Edwin Bendyk: – Co się dzieje z naszą młodzieżą?
Krystyna Szafraniec: – Nie rozumiem…
Wszyscy narzekają. Wykładowcy, że studenci coraz gorsi. Ci na kierunkach humanistycznych nie potrafią pisać i trudno zmusić ich do przeczytania książki, ci na politechnikach nie umieją matematyki. Prawica pomstuje na niepatriotyczne lemingi, lewica na pogrążonych w konsumpcji egoistów. Ba, nawet stażyści zgłaszający się do POLITYKI nie interesują się polityką.
Wymienił pan cały katalog stereotypów, z którymi jako badaczka młodzieży spotykam się na co dzień.
Mijają się z rzeczywistością?
W każdym stereotypie można odnaleźć nieco opisu rzeczywistości, należy jednak wystrzegać się łatwych uogólnień, przyklejania zbiorczych etykiet. Dzisiaj mówi się o pokoleniu Y, co jest jednak pojęciem publicystycznym. Jego ważności nie potwierdzają żadne badania socjologiczne.
Sama jednak pani pisała w ubiegłorocznym raporcie „Młodzi 2011”, że młodych wyróżnia nastawienie na konsumpcję, afirmacja życia pełnego wrażeń, indywidualizm.
Tak, to są cechy przebijające się ze zbiorczych statystyk, gdy analizujemy dominujące wartości w różnych grupach wiekowych. Jednocześnie jednak nie możemy powiedzieć, by współczesnych młodych łączyło pokoleniowe przeżycie, tak jak nas Solidarność, a potem upadek komunizmu. Moim zdaniem to dobrze, bo te silne przeżycia pokoleniowe stają się źródłem mitologizacji i prowadzą do postaw kombatanckich. Narzekamy, że dzisiejsza młodzież jest mniej zaangażowana politycznie lub obywatelsko, tak jakby w 1980 lub 1989 r. zaangażowanie dotyczyło całego społeczeństwa.
To prawda, w historycznych wyborach w 1989 r.