Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Punkty za prowadzenie

Przybywa radarów na drogach. Złapiesz się?

„Policja fotoradary zaczęła kupować dopiero na początku tego wieku. Pierwszych 10 kupiono od holenderskiego producenta. Opierały się jeszcze na technice kliszowej”. „Policja fotoradary zaczęła kupować dopiero na początku tego wieku. Pierwszych 10 kupiono od holenderskiego producenta. Opierały się jeszcze na technice kliszowej”. Michał Niwicz/SE / Polityka
Za kilka miesięcy Polskę oplecie w pełni automatyczna sieć radarów. W tę cyfrową pajęczynę wpadać będzie 20–25 tys. kierowców dziennie. Pomoże?
„Na demona polskich dróg kreowany jest typowy polski kierowca (zły) i rozwijana przez niego prędkość (zawsze za duża)”.BEW „Na demona polskich dróg kreowany jest typowy polski kierowca (zły) i rozwijana przez niego prędkość (zawsze za duża)”.

Od końca sierpnia po cichu i bez fanfar przy polskich drogach stawia się po 15 fotoradarów tygodniowo. Tak będzie jeszcze przez trzy najbliższe miesiące. Aż będzie ich 300 i wszystkie zostaną połączone w system zwany Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), po francusku – kaczka. Według szacunków, zarejestruje on 20–25 tys. kierowców dziennie. Zdaniem twórców CANARD jest to najlepszy sposób na walkę z notorycznym przekraczaniem dozwolonej prędkości. Według przeciwników, pewne jest jedynie to, że budżet zarobi na nim grube miliony. – Większość fotoradarów ustawiana jest tam, gdzie ludzie jeżdżą szybko. A powinny stanąć tam, gdzie kierowcy jeżdżą niebezpiecznie – mówi Jarosław Teterycz, ekspert w zakresie urządzeń do pomiaru prędkości. Promotorzy systemu zdają się nie dostrzegać tej subtelnej różnicy.

Wypadek po polsku

O tym, że jazda po polskich drogach to horror, nikogo nie trzeba przekonywać. Wystarczy się przejechać. A komu mało, niech poczyta statystyki. Statystycznie w wypadkach drogowych każdego dnia ginie 11 osób. W zeszłym roku policja odnotowała 682 zabójstwa; w tym samym roku na drogach zginęło 4189 osób.

Rządowe agendy już 12 lat temu wydały walkę śmierci na drodze. Śmierć się tym specjalnie nie przejęła. Zapisanych w programach efektów nie ma. I trudno ich oczekiwać, skoro budowa autostrad, obwodnic, dróg szybkiego ruchu i bezkolizyjnych skrzyżowań opóźnia się, a sztandarowy program poprawy bezpieczeństwa GAMBIT 2007–2013 sfinansowany został w 14 proc.

Na demona polskich dróg kreowany jest typowy polski kierowca (zły) i rozwijana przez niego prędkość (zawsze za duża).

Polityka 37.2012 (2874) z dnia 12.09.2012; kraj; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Punkty za prowadzenie"
Reklama