Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Plaga reform

Żakowski ostrzega przed reformami

Jerzy Buzek i Leszek Balcerowicz. Przeszli do historii jako wielcy reformatorzy. Obaj musieli odejść z krajowej polityki. Jerzy Buzek i Leszek Balcerowicz. Przeszli do historii jako wielcy reformatorzy. Obaj musieli odejść z krajowej polityki. Jacek Domiński / Reporter
Kaczyński ma wielki plan reform. Palikot – trochę mniejszy. Miller nie ma wielkiego planu, ale ma pomysły. Worki reform dźwigają PJN, SP, BCC, Lewiatan, Kongres Kobiet, Fundacja Republikańska, FOR. Czas na Donalda Tuska. Co ma począć?
Manifestacja związkowców z Solidarności przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego przed Pałacem Prezydenckim. Marzec 2012 r.Filip Błażejowski/Forum Manifestacja związkowców z Solidarności przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego przed Pałacem Prezydenckim. Marzec 2012 r.

Idąc pod prąd tendencji, Krzysztof Kieślowski powtarzał, że naprawianie świata należy zacząć od porannego wyczyszczenia butów. Jakież to niepolskie. W Polsce naprawianie musi się zacząć od wielkiego wybuchu. Potem się zobaczy. Czyste buty to metafora. Ale jeden z amerykańskich konglomeratów medycznych potraktował ją niemal dosłownie. Reformę zaczął od mycia rąk przez lekarzy i pielęgniarki. Kto wchodzi do sali chorych, musi na minutę stanąć przy umywalce. Jak nie stanie, włącza się alarm uruchomiony przez komputer monitorujący ruch oczipowanego personelu. Skutek: dużo mniej powikłań szpitalnych i paroprocentowa (!) oszczędność na kosztach hospitalizacji.

W Polsce 1 proc. kosztów hospitalizacji to kilkaset milionów. Ale kogo może taka reforma kręcić? Ustawą rząd mycia rąk nie wprowadzi. Premier nie zrobi w tej sprawie konferencji prasowej. Wojny ideologicznej o mycie rąk się nie stoczy. Nawet o. Rydzyk nie zwoła stutysięcznego marszu w obronie brudnych rąk.

Gdy idzie o rzeczy niezwykłe – cud, szarżę, wojnę, powstanie albo wielką reformę – to proszę: my, Polacy, zawsze jesteśmy gotowi. Gdyby źródłem problemu był tylko nasz narodowy charakter, można by go krok po kroku zmieniać. Niestety, sprawa jest poważniejsza. Jej korzenie tkwią w sile historii najnowszej, w zaniku adrenaliny i w nieuctwie.

Pogoń za wielkością

Ostatnie cztery dekady tak się poukładały, że w świadomości dominującej części klasy politycznej kult Niepodległej zrósł się z kultem Reform. Wielkich Reform! W PRL ci, których coś poza własnym nosem obchodziło, podzielili się na dwie grupy: Niepodległościowców i Reformatorów. W jakimś stopniu było to kolejne wcielenie XIX-wiecznego sporu romantyków z pozytywistami. Ale też coś więcej.

W PRL niepodległościowcy się nie angażowali.

Polityka 38.2012 (2875) z dnia 19.09.2012; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Plaga reform"
Reklama