Kraj

Twarz eseisty

NIKE dla Marka Bieńczyka

Dobrze, kiedy nagroda literacka jest zaskoczeniem. Dobrze, kiedy budzi emocje. Tak było w tym roku z Nagrodą NIKE dla „Książki twarzy” Marka Bieńczyka.

Szesnastą edycję nagrody wygrał po raz pierwszy zbiór esejów literackich. W ten sposób doceniono też gatunek szlachetny, ale i traktowany często po macoszemu. Spodziewano się raczej nagrody dla Magdaleny Tulli za świetne „Włoskie szpilki” albo dla Andrzeja Franaszka za solidną biografię Miłosza (otrzymał za nią w tym roku nagrodę czytelników „Gazety Wyborczej”). Obie te książki zresztą już zebrały laury: „Miłosz” Nagrodę Kościelskich, a Tulii Nagrodę Gdynia i Gryfia.

Tymczasem, jak żartowano „wygrał Facebook”, czyli zbiór tekstów o tym, co Bieńczyk „lubi” – o piłce nożnej, o Winnetou, o winach, zapachach,  o Słowackim, o nienapisanej powieści Rolanda Barthesa. To też książka, która pokazuje „wszystkożercę” kulturalnego, który czerpie inspirację zewsząd. Te różności tworzą autoportret eseisty, łączą przeszłość i teraźniejszość, pokazują też przenikanie się życia i pisania. „Pisz, ale i trochę żyj” – tak zaczyna się ta książka. Jeden z piękniejszych tekstów, czyli „Ulica Szkolna” nie powstałby, gdyby Bieńczyk nie był rzeczywiście na  tej samej ulicy, na której samochód śmiertelnie potracił Rolanda Barthesa.

Wybitny teoretyk i krytyk w ostatnich latach miał marzenie, aby napisać powieść wbrew wszystkiemu: „prostą  i bezpośrednią”. Książka Bieńczyka opowiada o marzeniach związanych z literaturą, o marzeniach czytającego (tak jak w tekście o Winnetou) i o marzeniach piszących. Horyzont literatury jest tutaj horyzontem najważniejszym. Dlatego ten werdykt jest wyrazem wiary w siłę literatury.

Oczywiście, Marek Bieńczyk mógłby otrzymać NIKE za swoją powieść „Tworki” (nagrodzoną Paszportem POLITYKI) albo za „Melancholię” , ale otrzymał za książkę, która proponuje czytelnikowi nieuproszczony sposób mówienia o literaturze i o życiu. I nie chodzi o powagę, bo fraza Bieńczyka, jak wiedzą jego czytelnicy, ma w sobie lekkość i swobodę. I jest na wielu poziomach rozmową z tekstami literackimi, z sobą samym i z czytelnikiem, któremu takich rozmów we współczesnej kulturze brakuje.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną