Przed rozpoczęciem prac została ona zasypana poprawkami złożonymi przez posłów PiS. Podczas posiedzenia reprezentował ich poseł Jerzy Szmit – od wielu lat związany z Kasami. Niegdyś był prezesem Regionalnej SKOK w Olsztynie. Potem zatrudnił się w Regionalnej SKOK w Szczytnie, która przejęła olsztyńską Kasę. W ubiegłym roku zarobił w niej oraz w Towarzystwie Zarządzającym SKOK i SKOK Stefczyka blisko 80 tys. zł.
Podczas posiedzenia u boku Szmita siedzieli wiceprezes Krajowej SKOK Wiktor Kamiński, mecenas Joanna Mędrzecka – również reprezentująca Krajową SKOK (niegdyś partnerka w sławnej sopockiej kancelarii prawnej, jak ujawniliśmy w POLITYCE, wraz z przyjacielem Lecha Kaczyńskiego Adamem Jedlińskim pisała projekt pierwszej ustawy o SKOK) oraz radca prawny Paweł Pelc, wiceprezes związanej z Kasami spółki Agencja Ratingu Społecznego. Podpowiadali oni Szmitowi, co powinien mówić, wyjaśniali zgłaszane przez niego poprawki – nie starając się nawet ukrywać, że to Kasy są ich autorem („chcielibyśmy”, „naszym zamiarem było”, „proponujemy” – mówili).
Szmit postulował, by prace ograniczyć do części ustawy, która dotyczy objęcia depozytów zgromadzonych w Kasach obowiązkowymi gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ku zaskoczeniu posłów PO władze SKOK nie sprzeciwiają się temu, by Kasy, podobnie jak banki, musiały się ubezpieczać w BFG. Dwa miesiące temu ujawniliśmy w POLITYCE, że część Kas boryka się z poważnymi problemami finansowymi, a omijają obowiązek tworzenia rezerw na „złe długi” klientów, wyprowadzając wierzytelności do spółki zarejestrowanej w Luksemburgu. Pełny obraz sytuacji uzyska niebawem Komisja Nadzoru Finansowego, która w zeszłym tygodniu objęła nadzorem wszystkie Kasy.