Sejmowe rozmowy o płocie
Tylko kamery i strażnicy, czyli Sejm słabo zabezpieczony
Już sześć lat temu szef Straży Marszałkowskiej Mieczysław Kuras mówił posłom o bardzo słabym zabezpieczeniu Sejmu: -„Najprostszym zabezpieczeniem jest postawienie porządnego płotu z solidnymi bramami, które przynajmniej ten pierwszy impet pozwolą nam wyhamować. To znaczy pozwolą nie dopuścić do tego, że wjedzie tu jakaś ciężarówka wypełniona materiałem wybuchowym”.
Dyskusja o zabezpieczeniu budynków parlamentu (cały obiekt mieści się na 6,5 ha) wróciła po informacjach prokuratury i ABW o zatrzymaniu 45-latka, który planował zamach terrorystyczny na Sejm podczas obrad parlamentu. Zatrzymany chciał zdetonować materiały wybuchowe przed głównym wejściem, załadowane na samochód ciężarowy. Szef straży marszałkowskiej przewidywał właśnie takie scenariusz ataku terrorystycznego, który wymyślił Brunon K. „W czasie posiedzenia Zgromadzenia Narodowego wszystkie najważniejsze władze mamy zebrane w jednym miejscu i nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, co mogłoby się stać, gdyby w skutek wtargnięcia jakiegoś szaleńca, ewentualnie ataku organizacji terrorystycznej, doszło do jakiejś niekontrolowanej eksplozji dużego ładunku wybuchowego” - mówił Mieczysław Kuras na posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej. Pieniądze na postawienie ogrodzenia 2 mln. 600 tys. zł., były zaplanowane w budżecie Kancelarii Sejmu na 2006 r. Ostatecznie komisja zrezygnowała z tej pozycji.