Wiceprzewodnicząca Sojuszu Paulina Piechna-Więckiewicz zwróciła uwagę, że I sekretarz KC PZPR w latach 70., a wcześniej wieloletni szef organizacji partyjnej w Katowicach cieszy się nadal wielką popularnością w Polsce. „Gierek jest bardzo znaną postacią. Nawet kochaną przez wielu, zwłaszcza Ślązaków, wiele dla Śląska zrobił” – argumentowała w TOK FM.
Przypomnieć warto, że w jednej ze swoich licznych kampanii wyborczych także Jarosław Kaczyński wypowiadał się pozytywnie o patriotyzmie i względnej łagodności politycznej Gierka, tak więc SLD może dla swojej inicjatywy znaleźć nieoczekiwane poparcie w Sejmie. To żarty oczywiście, inicjatywa SLD skazana jest na efektowną porażkę.
Najważniejsze jednak, że jest właśnie efektownym świadectwem bezradności myślowej Sojuszu, manifestacją jego zagubienia, także nieporadną próbą pobudzenia resentymentów, które w latach 90. przynosiły postkomunistom bonusy polityczne w walce z obozem postsolidarnościowym.
To jest swoiste odświeżenie tamtego konfliktu, chociaż dawno już temu został on zastąpiony nowym, usytuowanym w innym miejscu i opartym na odmiennych zgoła różnicach ideowych i politycznych, zwanego zwyczajowo wojną polsko-polską.
Gdy dzisiaj lewica w Polsce, a też wszędzie właściwie, musi szukać dla siebie całkowicie nowych pomysłów i idei, musi niejako wymyśleć się na nowo, powracanie do dawnych doświadczeń i postaci wygląda doprawdy groteskowo. Zwłaszcza że ocena Gierka jako polityka, a także jego działania jako przywódcy państwa w latach 70., choć jeszcze nie wyważone porządnie przez historyków, na żaden sposób nie mogą być jakimkolwiek wzorem dla Polski współczesnej i tej nadchodzącej. Ciszej nad tą trumną!