Przy okazji premiery serialu „Brokat” rozmawiamy o prostytucji – a może po prostu pracy seksualnej – doby PRL.
„Słowo »kurwa« szło z ust do ust. Powtarzano, wykrzykiwano ceny cukru, kaszy, mąki, masła” – tak zareagowano na inflację w czerwcu 1976 r.
Edward Gierek był facetem z krwi i kości. Z ambicjami, słabostkami, obawami... Z europejskim bagażem. Kim był, zanim los się od niego odwrócił i zepchnął go w polityczną otchłań? Oto opowieść w kilku odsłonach.
Film „Gierek” ma tyle wspólnego z realiami PRL lat 70., co wioska Gallów Obelixa z podbojami Imperium Romanum. Chciałoby się krzyczeć, jak kreskówkowi Rzymianie: Ratunku!
Na tle pierwszych sekretarzy PZPR Edward Gierek prezentuje się nie najgorzej. Z nostalgią wspomina go wielu seniorów, sympatią darzą też niektórzy młodzi o lewicowych poglądach. Na pytanie, jakie są tego powody, „Gierek” Michała Węgrzyna nie odpowiada.
Dlaczego pszczoły z całej Polski zleciały się na zjazd partii? Poczuły lipę. Ten i podobne dowcipy wyrażały opinie obywateli o władzy. Lata 70. to ich złota era.
Jesienią 1981 r. w tłum górników kopalni „Sosnowiec” poleciały fiolki z duszącą substancją. Sprawców do dzisiaj nie znaleziono. Także motyw pozostaje niejasny, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że celem było wywołanie wrzenia w kraju i sprowokowanie siłowej konfrontacji.
Bez tych wydarzeń na Śląsku stan wojenny byłby udany. Kraj żył w strachu i pożądanym dla władz wojskowych spokoju. Tylko tutaj wrzało.
Wzrostowi korupcji sprzyja autorytarny, pozbawiony kontroli społecznej model rządzenia. Załatwienie sobie 9 mieszkań za bezcen – to już było. W wykonaniu jednego z sekretarzy KC PZPR.
Przekraczając 50 lat temu bramę strajkującej Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, Edward Gierek zrobił najważniejszy krok w swojej politycznej karierze.