W martwym medialnie okresie świąteczno-noworocznym politykom i publicystom politycznym lepszy prezent nie mógł się trafić. Rozkręcił się komentatorski ponadpartyjny karnawał. „W krajach, gdzie eutanazja jest dopuszczalna, starsze osoby obawiają się korzystać z pomocy służby zdrowia z powodu obawy utraty życia” – oświecili społeczeństwo Krzysztof Jaworski z SP, Marek Sawicki z PSL, Jacek Żalek z PO oraz Przemysław Wipler z PiS we wspólnym liście, zawierającym apel do Owsiaka, by wycofał się ze swoich słów. Senator PO Filip Libicki i Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny portalu Fronda, zasugerowali, że WOŚP lada moment zacznie zbierać pieniądze na sprzęt do eutanazji (a może nawet już to robi). Terlikowski zaproponował, by nie mówić o eutanazji, lecz o usypianiu staruszków niczym psy, bo taki język jest prawdziwszy.
Jurek Owsiak w podnoszeniu trudnych tematów widzi istotną część swojej społecznej roli. To wkładanie kija w mrowisko wychodzi mu raz zręczniej, raz mniej zręcznie, ale zwykle sugestywnie. W odpowiedzi na apel parlamentarzystów przyznawał się do rozterek i do ludzkiego odruchu popadania w skrajności. „Kiedy obserwuję zmagania z chorobą, kiedy widzę, jak bardzo często te zmagania, okupione ogromnym cierpieniem, skazane są na niepowodzenie, kiedy widzę, jak bolesna dla człowieka jest bezsilność, mam odwagę przyznać się do takich dylematów. Dyskutuję z przyjaciółmi, z lekarzami, z ludźmi wierzącymi, niewierzącymi, z rodzicami w szpitalach i mimo lat doświadczeń, nie odważyłbym się kogokolwiek nakłaniać i komukolwiek cokolwiek sugerować”.