Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

I tylko skarżypyta siedzi

O świadku koronnym co za kratki trafił

Piotr B. na interesie z kamienicami zarobił na czysto wiele milionów złotych. Ile dokładnie, nie wiadomo, bo prokuratura tego wątku do końca nie zbadała. Piotr B. na interesie z kamienicami zarobił na czysto wiele milionów złotych. Ile dokładnie, nie wiadomo, bo prokuratura tego wątku do końca nie zbadała. 123rfaurinko / Smarterpix/PantherMedia
Świadek koronny ujawnił działalność grupy wyłudzającej krakowskie kamienice, opisał mechanizm, podał na tacy ludzi. Ma żal, bo tylko on siedzi w więzieniu.
Criters zakończył już udział w programie świadka koronnego. Siedzi w więzieniu i zastanawia się, jakie licho podkusiło go, aby zostać koronnym.Łukasz Rayski/Polityka Criters zakończył już udział w programie świadka koronnego. Siedzi w więzieniu i zastanawia się, jakie licho podkusiło go, aby zostać koronnym.

Grzegorz D., ps. Criters, z Bielska-Białej przed laty poznał w więzieniu Piotra B., ps. Łapa (lub Szeryf). Już na wolności Łapa okazał się biznesmenem z rozmachem, prowadził kilka firm: handel nieruchomościami, budownictwo, restaurowanie zabytków. Criters po wyjściu zza krat poprosił go o pomoc i ją dostał, zaczął pracować dla Łapy. Kiedyś był zwykłym złodziejem samochodowym, teraz założył firmę budowlaną. Budować firma nie musiała – jej rolą było wystawianie faktur za niewykonane usługi. Wokół Łapy takich firm słupów było więcej. Wyłudzano zwrot podatków i kredyty.

Sam Łapa władał wtedy pałacykiem pod Warszawą. Jego żona stała na czele fundacji zajmującej się pozyskiwaniem środków na renowację zabytkowych dworków. Pieniądze zdobywano, ale dworki (pod Warszawą, Krakowem i Lublinem) świetności nie odzyskiwały. Łapę obsługiwały najlepsze kancelarie adwokackie ze stolicy, bywał na salonach. Bawił się w najlepsze, chociaż w tym samym czasie ścigano go listami gończymi. Mówi się: szara strefa; w jego przypadku strefa była jak najbardziej kolorowa.

Łańcuch wiary publicznej

Wkrótce Criters dostał nowe zadanie do wykonania. Jeździł do Krakowa, spacerował, fotografował stare kamienice, rozmawiał z lokatorami. Przypominał turystę podziwiającego zabytki. Szef polecił mu, aby omijał domy, w których mieściły się kancelarie prawne – kłopotów lepiej unikać. Łapa dokonywał później wyboru obiektów wartych grzechu, a wtedy Criters zamawiał wypisy z ksiąg wieczystych. Płacił urzędnikowi z odpowiedniego wydziału sądowego, a ten obsługiwał go w ekspresowym tempie.

W księgach widniały nazwiska przedwojennych właścicieli, przeważnie obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.

Polityka 03.2013 (2891) z dnia 15.01.2013; kraj; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "I tylko skarżypyta siedzi"
Reklama