Jacek Żakowski: – Gdzie pan był, jak pana nie było?
Aleksander Kwaśniewski: – W świecie.
W Kazachstanie?
Nie. W Kazachstanie byłem pod koniec listopada.
Nie chwalił się pan.
Przez dwa lata nikogo nie interesował mój udział w Niezależnej Międzynarodowej Grupie Doradczej. Chociaż przy różnych okazjach o niej wspominałem. Wiele razy rozmawiałem o tym z ministrem Radosławem Sikorskim.
Nie dąsał się?
Nie. Rozumie, że to jest forma działania byłych polityków, która może służyć polskiej racji stanu. Bo daje nam wiedzę o innym kraju i możliwość promowania polskich interesów.
Sikorski miał do pana interesy w związku z Kazachstanem?
Rozmawialiśmy przed wizytą kazachskiego ministra spraw zagranicznych. To jest profesjonalna działalność polityczna.
Na czym ona polega?
Działamy przy rządzie Kazachstanu. Naszym stałym partnerem jest premier oraz ministrowie. Czasem rozmawiamy z prezydentem. Przewodniczącym grupy jest były kanclerz Austrii Alfred Gussenbauer. Jest w niej także Romano Prodi, były premier Włoch i przewodniczący Komisji Europejskiej, Marcelino Oreja – były szef MSZ Hiszpanii i komisarz Unii. Był też Gerhard Schröder, zanim całkiem nie przeszedł do biznesu.
Tony Blair też się pojawiał.
On działa osobno. Ma tam swoje duże biuro.
I co robi?
Kontaktujemy się sporadycznie. Nasza grupa spotyka się trzy razy na rok w Kazachstanie i raz w Europie. W Wiedniu mamy małe biuro pomagające nam odpowiadać na zapotrzebowania strony kazachskiej.