Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Seks bezterminowo odroczony

Nierozliczona seksafera Samoobrony

Stanisław Łyżwiński spędził w areszcie prawie dwa i pół roku. Prawomocnego wyroku wciąż nie ma. Stanisław Łyżwiński spędził w areszcie prawie dwa i pół roku. Prawomocnego wyroku wciąż nie ma. Grzegorz Michałowski / PAP
Po ujawnieniu w grudniu 2006 r. procederu pod nazwą „seks za pracę” zaczął się upadek Andrzeja Leppera i jego Samoobrony. Nie ma już tej partii ani jej lidera. Niewiele też szans na prawomocny wyrok.
Aneta Krawczyk w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim.Michał Tuliński/Forum Aneta Krawczyk w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim.

Sąd Apelacyjny w Łodzi odroczył proces Stanisława Łyżwińskiego, byłego posła Samoobrony, oskarżonego o gwałt, molestowanie seksualne i podżeganie do porwania. Termin odroczenia: bez terminu. Powód: zły stan zdrowia podsądnego.

Procesy w sprawie seksafery to niekończąca się opowieść, przetykana czasem komicznymi, czasem dramatycznymi zwrotami.

Seks i prawo

2007 r. – prokuratura stawia zarzuty Stanisławowi Łyżwińskiemu (j.w.), Andrzejowi Lepperowi (przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek Samoobrony) i Jackowi P., działaczowi Samoobrony, z zawodu weterynarzowi (o szpikowanie Anety K., ofiary seksualnych wymuszeń, środkami weterynaryjnymi w celu wywołania poronienia).

2008 r. – Jacek P. zostaje skazany na 2 lata i 4 miesiące więzienia. Rok później wyrok staje się prawomocny.

2010 r. – wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Stanisław Łyżwiński skazany na 5 lat więzienia. Andrzej Lepper na 2 lata i 3 miesiące.

2011 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi uchyla wyrok przeciwko Andrzejowi Lepperowi i w jednym zarzucie przeciwko Łyżwińskiemu i kieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia. Utrzymuje w mocy wyrok na Łyżwińskiego (za pięć zarzutów), ale zmniejsza wymiar kary do 3 lat i 6 miesięcy więzienia.

2011 r. – w sierpniu Andrzej Lepper popełnia samobójstwo, sąd umarza jego proces.

2012 r. – Sąd Najwyższy z powodu uchybień formalnych uchyla wyrok wobec Łyżwińskiego w zakresie czterech zarzutów i zarządza ponowny proces. Za jeden zarzut podżeganie do porwania Zbigniewa B. Łyżwiński dostaje wyrok: rok i 3 miesiące więzienia, ale za kraty nie wraca, bo wcześniej w areszcie spędził prawie 2,5 roku.

Polityka 06.2013 (2894) z dnia 05.02.2013; kraj; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Seks bezterminowo odroczony"
Reklama