Ziobrowie unikają sądu
Rodzina Ziobrów utrudnia rozpoczęcie sądowego procesu lekarza
– Wyznaczone były już trzy terminy rozpraw: 4 grudnia 2012 r. oraz 22 i 24 stycznia 2013 r. Na pierwszy z terminów spośród oskarżycieli nie stawił się brat Zbigniewa Ziobry, na drugi nie stawiła się jego matka i on sam, a na trzeci termin nie stawił się żaden z oskarżycieli – mówi sędzia Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie, przed którym ma rozpocząć się proces.
Nieobecność na ostatniej rozprawie były minister sprawiedliwości usprawiedliwił grypą i wysoką gorączką, przysyłając do sądu zwolnienie wystawione przez francuskiego lekarza. Sąd rozstrzygnie o ważności tego wystawionego za granicą dokumentu. Stan zdrowia nie przeszkodził jednak Zbigniewowi Ziobrze wystąpić już trzy dni później na konwencji swojej partii, Solidarnej Polski, w Warszawie. Problemy z dotarciem do sądu ma też matka Ziobry. Ona również przedstawiła zaświadczenie, że nie może się stawić ze względu na stan zdrowia. Sędzi Agnieszce Pilarczyk zależy na szybkim rozpoczęciu procesu, bo, jak poinformowała na ostatniej rozprawie, przeciągającą się sprawą interesuje się Ministerstwo Sprawiedliwości. Dlatego sędzia dołożyła wszelkich starań, aby doprowadzić Krystynę Kornicką-Ziobro do sądu. – Lekarz uznał, że oskarżycielka posiłkowa może zeznawać, pod warunkiem, że na salę rozpraw zostanie dowieziona karetką i będą przy niej lekarze pogotowia. Sąd zapewnił takie warunki – poinformowała Pilarczyk. Sąd jednak nie mógł skontaktować się z matką braci Ziobrów. Młodszy syn Witold twierdził, że nie może dodzwonić się na telefon komórkowy matki i że nie zna jej numeru stacjonarnego. – Mój klient ma kalendarz wypełniony operacjami i wykładami z zakresu kardiochirurgii, ale stawia się na każdym procesie, bo zależy mu na wyjaśnieniu sprawy, która nawet nie może się rozpocząć, bo, jak widać, oskarżyciele nie mogą dotrzeć do sądu – mówi mecenas Krzysztof Bachmiński reprezentujący prof.