POLITYKA: – Na półmetku kadencji chcemy zaproponować panu prezydentowi spojrzenie na polską politykę i stan polskiej demokracji poprzez głównych aktorów tej sceny. Coś w rodzaju „alfabetu Bronisława Komorowskiego”.
Bronisław Komorowski (nieco zaskoczony): – Spróbujmy.
Janusz Palikot
Zaczniemy od bohatera ostatnich tygodni. Janusz Palikot był, a może nadal jest, pana przyjacielem. W jakim miejscu jest jego ugrupowanie po sprawie Wandy Nowickiej?
Jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń w moim życiu jest utrata przyjaciół z różnych, ważnych okresów życia, właśnie z powodu odmiennych poglądów, sympatii czy antypatii politycznych. Dotyczyło to choćby Antoniego Macierewicza, mojego bliskiego znajomego z okresu opozycji demokratycznej. Podobnie jest z Januszem Palikotem. Mieliśmy kiedyś, i bardzo to sobie cenię, sympatyczne i bliskie relacje, ale i ta przyjaźń poddana została bolesnej próbie.
Myślę, że Janusz Palikot poprzez polityczną szarżę odniósł najpierw wielki sukces, jakim było wejście do parlamentu i stworzenie liczącego się klubu parlamentarnego. Nie da się jednak uprawiać wiarygodnej polityki ciągle szarżując. Ludzie oczekują czegoś innego, nawet jeśli przez jakiś czas podoba się im widowisko. Z przykrością patrzę na to, co się ostatnio wydarzyło, bo myślę, że jeżeli będą następne szarże, to na pewno nie będzie to zwycięska Somosierra.
Swego czasu miałem nadzieję, że Palikot potrafi wnieść do polskiej polityki to, co jest w nim naprawdę cenne, czyli wrażliwość w kwestiach kultury, kompetencje gospodarcze. Nie jest w Polsce częste, aby ludzie po biznesowych sukcesach trafiali do polityki, regułą jest proces odwrotny – z polityki do biznesu.