Gabinet głębokich cieni
Wszyscy ludzie Glińskiego, czyli kto jest kim w „rządzie technicznym”
Jak nie abdykacja papieża, to meteor w Czelabińsku – Internet drwi z lansowanego przez PiS projektu rządu technicznego prof. Piotra Glińskiego. Nie dość, że Donald Tusk częściowo rozbroił szykowaną od tygodni medialną ofensywę pisowskiej „Alternatywy”, występując z nadzwyczajnym orędziem dzień przed zapowiadanym złożeniem przez partię Kaczyńskiego wniosku o wotum nieufności, to jeszcze Benedykt XVI ogłosił swoją decyzję o rezygnacji akurat w dniu, który niemal w całości miał być zagospodarowany w mediach przez temat rządu technicznego Glińskiego. Na domiar złego kilka dni później, kiedy PiS szykował debatę o rodzinie, w Rosji spadł deszcz meteorytów. Zbieg okoliczności sprawił, że inicjatywa, która sama w sobie w niektórych środowiskach uchodzi za mało poważną, stała się jeszcze bardziej kuriozalną.
Najdziwniejsze jest to, że Glińskiemu udało się do tej marketingowej akcji partii Kaczyńskiego zaangażować ponad dwudziestoosobową ekipę ekspertów – ludzi ze świata nauki, kultury, finansów. Kim są i czemu zdecydowali się poprzeć swoim autorytetem czysto polityczny projekt?
Gliński jak Wałęsa
Prezentując pod koniec lutego swój zespół prof. Gliński podkreślał, że „to ludzie kompetentni i odważni, którzy są gotowi wziąć odpowiedzialność za Polskę”. Wstrzymał się z typowaniem ich na ministrów, ponieważ – jak zaznaczył – nie miał jeszcze nawet okazji mówić o swojej misji z trybuny sejmowej. Nie można jednak było oprzeć się wrażeniu, że pisowscy spece od marketingu natrudzili się, aby konferencja prof. Glińskiego entouragem do złudzenia przypominała posiedzenie rządu. Tyle że to tylko taki rząd malowany, bo politycy PiS nawet nie ukrywają, że docelowo premierem ponownie ma zostać Jarosław Kaczyński.