W tych dniach każdy sześciolatek i jego rodzice dowiedzą się, gdzie trafili. W dużych miastach brnęli przez wielotygodniowe rekrutacyjne rozdroża. Ale i tam, gdzie szkoła jest tylko jedna, od 2009 r. rodzice teoretycznie swobodnie wybierają edukacyjny los dziecka, a dopiero od 2014 r. wszystkie sześciolatki obowiązkowo, ustawowo trafią do szkół.
Ktoś, kto już lub jeszcze nie ma w swym otoczeniu sześciolatka, nie jest w stanie tak od razu połapać się, dlaczego w roku szkolnym 2013/14 jeden pójdzie do szkoły, drugi do przedszkola, jeden do zerówki, drugi do pierwszej klasy. Ojciec A. z warszawskiej Ochoty, zdeklarowany zwolennik szkoły, zwiedził kilka okolicznych placówek, upatrzył wedle rodzicielskiej giełdy najlepszą, ale nie wie, czy syn się tam dostanie – szkoła nie leży w ścisłym rejonie, pierwszeństwo mają dzieci ściśle rejonowe.
Mamę B. z Żoliborza do szkoły przekonała córka, bo do jednej klasy idą wszystkie koleżanki z przedszkola.
Mamę C. z Białegostoku do wyboru szkolnej zerówki skłoniła znajoma nauczycielka, która przez trzy poprzednie lata prowadziła pionierską klasę szkolnych debiutantów od szóstego roku życia (teraz są w IV klasie i zmagają się z opinią najgorszej klasy w szkole).
Ojciec D. ze stołecznej Pragi zrobił rekonesans w kilku okolicznych szkołach, ocenił, że ich przygotowanie do przyjęcia dzieci – wszystkie te kąciki zabaw, świetlice, toalety – to pic na wodę. Wolałby zostawić córkę w przedszkolu. Ale warszawskie przedszkola zerówek już nie prowadzą, a ustawowo od 2009 r. ukończyć ją trzeba. Pozostaje więc ta szkolna, lecz w upatrzonej szkole otworzą tylko jedną i trzy klasy pierwsze. A szkoła też nie jest w ścisłym rejonie rodziny D., więc szanse marne.
Mama E. z popegeerowskiej warmińskiej wsi, gdzie w promieniu kilkunastu kilometrów działa jedna placówka oświatowa – szkoła z siedmioma oddziałami, w tym przedszkolnym – widziałaby swoją sześciolatkę już w klasie pierwszej, jednak wszyscy pozostali rodzice 9-osobowej gromadki z oddziału przedszkolnego zdecydowali zostawić dzieci na repetę zerówki.