Pakistan jest jak AIG – miał powiedzieć prezydent Asif Ali Zardari amerykańskiemu dyplomacie Richardowi Holbrookowi, porównując swój kraj do amerykańskiego giganta ubezpieczeniowego. W 2008 r. Waszyngton wydał na ratowanie tej firmy 100 mld dol. – My też jesteśmy zbyt duzi, by upaść. Powinniście i nam dać taką sumę – przekonywał Zardari.
Znaczenie międzynarodowe Pakistanu wykracza daleko poza region. To jedyny kraj muzułmański posiadający broń atomową. To też szóste najludniejsze państwo na świecie, a 180 mln jego mieszkańców tworzy wybuchową mieszankę etniczno-kulturową.
Położony strategicznie między Indiami a Afganistanem i między Chinami a Iranem Pakistan może – w zależności od scenariusza politycznego – stać się jednym z głównych graczy w Azji lub najgroźniejszą czarną dziurą na świecie. Kiedy w przyszłym roku ostatni zachodni żołnierze wyjadą z Afganistanu, zniechęcony Zachód będzie próbował zapomnieć o tej części świata. Ale o Pakistanie nie da się łatwo zapomnieć. „Jego upadek, tak jak bankructwo Lehman Brothers w 2008 r., może zapoczątkować kryzys o globalnym zasięgu. Z tym że nie finansowy, ale egzystencjalny dla wielu milionów mieszkańców Azji” – pisze wieloletni korespondent zachodnich mediów w Pakistanie Mohammad Ashraf…
Cały artykuł Patryka Kugiela w bieżącym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.