Joanna Cieśla: – Ilu Polaków jest zakażonych wirusem HIV?
Jakub Janiszewski: – Nikt tego nie wie. Według oficjalnych statystyk, od początku epidemii zdiagnozowano HIV u 16 tys. Polaków, tysiąc z nich zmarło. Ale epidemia zawsze jest niedoszacowana. Jeden z powodów to tzw. okno serologiczne. Przez pewien czas od zakażenia testy dają ujemne wyniki. W Polsce natomiast, gdzie bardzo mało ludzi te testy robi, zakłada się, że odsetek ludzi niezdiagnozowanych jest większy niż przeciętnie w Europie.
Krajowe Centrum ds. AIDS informuje, że prawdopodobnie nawet 70 proc. osób zakażonych nie wie o swoim zakażeniu. To możliwe?
Tak. To, że Centrum podaje takie informacje, jest dużym krokiem naprzód. Przez wiele lat, w ramach udowadniania własnej skuteczności, głosiło tezę, że rozprzestrzenianie się AIDS jest w Polsce opanowane, a zakażeni to maksymalnie 30–35 tys. Według szacunków z ostatnich lat, może być ich raczej ok. 50 tys. Nie da się dłużej ukrywać, że jednak mamy problem z HIV.
Na czym ten problem polega?
Na lekceważeniu. Na tym, że po pierwszej fali paniki teraz HIV się opatrzył. A z wiedzą na jego temat, jak dawniej nie było dobrze, tak i nie jest dziś.
W książce opisana jest historia wykształconej 20-latki, która umiera na AIDS, bo nikt w przychodniach i szpitalach nie zorientował się w porę, co jej jest. Może trzeba powiedzieć, że początkowo ona sama też zlekceważyła HIV, nie dbając o własne bezpieczeństwo?
Ale to jest rozmowa, która nas nie posuwa naprzód.