Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zagrzebani w śmieciach

Nowe prawo śmieciowe

Ruszyła tzw. rewolucja śmieciowa, ale za wcześnie na odtrąbienie sukcesu. Przez najbliższe tygodnie zagubimy się w odpadach. Będziemy narzekać, szukać pomocy, dopytywać. A później… przyzwyczaimy się, oby nie do prowizorki, jak w stolicy.

Rewolucja zawsze jest trudniejsza od ewolucji. Od uchwalenia dwa lata temu ustawy, był czas na ewolucyjne zmiany, ale większość samorządów czekała do ostatniej chwili – wybrała rewolucję, nawet za cenę ofiar. Ofiarami, przynajmniej na początku drogi, będą mieszkańcy, czyli producenci śmieci komunalnych.

Jest 1 lipca 2013 r. Wyglądamy za okno, nic się nie zmieniło. Powinny stać pojemniki na odpady segregowane, jakoś ich nie widać. Ba, są liczne miejsca w kraju, gdzie w ogóle nie ma żadnych pojemników. Poprzednia firma odbierająca odpady komunalne zabrała swoje kubły, bo przegrała przetarg. Jej następczyni swoich pojemników nie dowiozła, bo – jak na przykład tłumaczą w radomskiej filii spółki SITA – dopiero zamówiła plastikowe pojemniki u wytwórcy, a ten nie może nadążyć z produkcją. Na razie mieszkańcy gmin, w których SITA wygrała przetargi, dostaną zwykłe plastikowe worki, potem sytuacja się unormuje.

Nowe regulacje śmieciowe były koniecznością, bo tego wymaga od Polski nie tylko UE, ale poczucie odpowiedzialności za ochronę środowiska. Odpady powinny być segregowane i poddawane recyklingowi, a nie zalegać na składowiskach. Ale Polski nie dotknie czarodziejska różdżka, dzikie wysypiska, brudne lasy i fruwające po ulicach śmieci nie znikną z dnia na dzień. Przeciwnie, można się obawiać, że na początku rewolucji zagrzebiemy się w odpadkach. Na przykład, nie rozwiązano problemu śmieci z działek i dacz. Ich właściciele w większości gmin nie składali deklaracji, bo nie były wymagane. Niektórzy z własnej woli i poczucia obowiązku zadeklarowali, że będą płacić za wywóz – większość pozostała na starych pozycjach. Pół biedy, kiedy śmieci z działki przywiozą po weekendzie do swoich miejskich siedzib i tam wyrzucą do pojemników. Gorzej, kiedy zgodnie z wieloletnią tradycją, nadal będą je porzucać w przydrożnych lasach.

Pogubimy się też podczas segregowania. W różnych miastach wprowadzono różne zasady. W jednych są trzy rodzaje odpadów, w innych cztery. Czy puszki metalowe mamy wrzucać do worka z plastikami, czy kartony po mleku do papieru? Będzie trochę chaosu, ale przez to przejdziemy. Nauczymy się segregować i pilnować porządku. Podobnie przecież było w państwach, które znacznie wcześniej niż Polska przeprowadziły reformy śmieciowe. Też panował bałagan i narzekanie.

Teraz chodzi o to, aby możliwie jak najszybciej przebrnąć przez pierwszy okres obowiązywania nowej ustawy, czyli czas chaosu, potem wejdzie nam w krew i segregowanie odpadów i dbanie o czystość. Czego życzę szanownym czytelnikom i samemu sobie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną