Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Coraz mniej generałów

Generałowie podczas tegorocznego Święta Wojska Polskiego. Generałowie podczas tegorocznego Święta Wojska Polskiego. Bartosz Krupa / EAST NEWS

Po raz pierwszy od wielu lat polska armia ma mniej niż stu generałów. Mimo że w zeszłym tygodniu przybyło czterech nowych. Z trzech pułkownikowskich gwiazdek na jedną generalską przeskoczyli Jerzy Gut, Adam Joks, Sławomir Kowalski i Piotr Dzięgielewski. Po części był to gest symboliczny, bo każdy z nich pracował już na etacie generała, czyli pobierał taką pensję. Ale nie był to gest pusty, bo generalska gwiazdka to ukoronowanie wojskowej kariery. Przez ostatnie lata bardzo się ona zdewaluowała, bo były czasy, w których nominowano niemal hurtowo.

Aleksander Kwaśniewski na odchodnym mianował ponad 50 generałów. Lech Kaczyński jeszcze jako kandydat na prezydenta bardzo to krytykował. Po czym poszedł w jego ślady. Pierwsze nominacje generalskie podpisał niespełna dwa miesiące po objęciu urzędu. Zupełnie poza datą tradycyjnych awansów. Pierwszym generałem spod jego ręki był płk Roman Polko, były dowódca GROM i bliski współpracownik z czasów kampanii prezydenckiej. W sumie przez ponad cztery lata sprawowania urzędu prezydent Lech Kaczyński mianował 76 nowych generałów, chociaż w tym samym czasie liczebność armii dramatycznie spadła. Nowe nominacje były o tyle uzasadnione, że na emeryturę wysłano nie mniej, niż mianowano. Prezydent Kaczyński nie ukrywał, że jego zamiarem jest wysłanie na emeryturę generałów, którzy swoją edukację uzupełniali na uczelniach w Związku Radzieckim. I właściwie to osiągnął. Udało mu się nawet mianować na stopień generalski pierwszego oficera, który przyszedł do wojska po 1989 r. Piotr Błazeusz w dniu swojego awansu generalskiego miał zaledwie 38 lat. Obecnie od ponad miesiąca znajduje się w rezerwie kadrowej ministra obrony narodowej i nie bardzo wiadomo, jakie mu powierzyć stanowisko.

Prezydent Bronisław Komorowski również krytykował nadprodukcję generałów. Trzeba przyznać, że w tej sprawie okazał się konsekwentny. W czwartym roku mianowań spod jego ręki tylko 28 pułkowników doczekało się generalskiego awansu. Skończył z absurdalnym i kosztownym zwyczajem dawania gwiazdki na pożegnanie oficerom, którzy i tak w krótkiej perspektywie mieli odejść na emeryturę. Nie naginał również prawa, żeby stopień generalski dostał naczelny kapelan Wojska Polskiego. W efekcie trzeci rok z rzędu nominacje wręczane są tylko raz w roku, w Dniu Wojska Polskiego 15 sierpnia. Obecnie na oficjalnej liście czynnych generałów w WP znajduje się 91 nazwisk. Jeszcze kilka lat temu było ich prawie 140. A to jeszcze nie koniec. W wyniku wprowadzanej właśnie reformy systemu dowodzenia generałów ma być nie więcej niż 80. Przekracza to jednak granice akceptacji oficerów, którzy coraz głośniej narzekają, że prezydent, nie dając awansów, po prostu ich krzywdzi.

Polityka 34.2013 (2921) z dnia 20.08.2013; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 5
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną