Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

O szkodliwości pracy

Idzie wrzesień. Miesiąc powakacyjnego oszołomienia. Znów uwięzimy dzieci w klasach i pójdziemy w kierat naszej idiotycznej pracy, by tam cierpieć na widok bardziej niż my opalonych i odmłodzonych kolegów. Ach, te mordy pracowe! Ta wredna robota! Przeklęty, kto wymyślił pracę!

Zgodnie z uśrednioną lewicowo-prawicową doktryną burżuazyjną praca uczłowieczyła małpę, a jej deprawacja, zwana alienacją, na powrót człowieka odczłowiecza, czyli umałpia. Trzeba więc pracę wyzwolić i wtedy wszystko będzie w porządku, to znaczy produkcja będzie szła, a człek będzie wypoczęty i zadowolony. Jak wszystkie postfeudalne, burżuazyjne doktryny, również ta jest fałszywa.

Ale żeby nie było, to w skrócie zreferuję. Tak więc małpa zobaczyła, że więcej się zyskuje, gdy jedni specjalizują się w jednym, a inni w czymś innym, by potem wymieniać się owocami swej pracy. Powstał z tego cały system podziału pracy i nowy rodzaj władzy, która zawiadywała pracownikami i wytworzonymi dobrami. Tak to ludzie zaczęli zmieniać przyrodę własnymi rękami, jednocześnie tworząc złożone społeczeństwo. Najpierw było to społeczeństwo niewolnicze. Potem jednak okazało się, że bardziej można się wzbogacić na pracy najemnej, wykonywanej przez wolnych ludzi. A jak produktów zaczęło przybywać, to pojawiła się przestrzeń na konkurencję i wymuszone konkurencją innowacje, czyli postęp techniczny. Powstał rynek – pracy i towarów. Wraz z rynkiem zrodziła się ogromna presja na maksymalizację zysku i minimalizację kosztów, prowadząca do kapitalistycznego wyzysku. Dehumanizacja ogłupiającej pracy przy maszynie uczyniła z wyzyskiwanego robotnika nieomalże zwierzę.

Polityka 34.2013 (2921) z dnia 20.08.2013; Felietony; s. 93
Reklama