Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Żakowski o "ekspertach" Macierewicza: Brednia wzięła górę

Tadeusz Późniak / Polityka
W przypadku debaty smoleńskiej brednia wzięła górę, bardzo duża część społeczeństwa uwierzyła w niebywałe głupoty – powiedział prowadzący Poranek w radiu TOK FM Jacek Żakowski.

Publicyści w Poranku TOK FM rozmawiali o braku zaangażowania świata nauki w debatę o przyczynach katastrofy smoleńskiej. - Chciałbym silnie podkreślić, że w tej sprawie środowiska naukowe nie zdały egzaminu. Głosów odcinania się, przeciwko tej hochsztaplerce było bardzo mało – mówił publicysta Polityki, historyk Wiesław Władyka.

Odniósł się też do zeznań „ekspertów” Antoniego Macierewicza: - Mam wrażenie, że te teksty pisał jakiś kabareciarz. To są żenujące spowiedzi i przyznanie się, tych tak zwanych ekspertów, do pewnego rodzaju bezczelności. To jest wielka drwina z tej katastrofy. Dodał, że protestuje przeciwko temu, co robią "eksperci" Macierewicza, bo to co wydarzyło się 10 kwietnia w Smoleńsku, jest jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń, jakie dotknęło nasze społeczeństwo.

Według Jacka Żakowskiego wielu naukowców próbuje umyć ręce od tej sprawy w obawie przed upolitycznieniem uniwersytetów. – Trzeba stworzyć pole obnażenia tej bredni. Jego zdaniem taką możliwości daje pomysł prof. Michała Kleibera, szefa PAN, by zorganizować wspólną konferencję: zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza i rządowego zespołu Macieja Laska. Publicysta Tomasz Wołek, choć wierzy w dobrą wolę szefa PAN, to jednak nie dziwi się, że rządowi eksperci są sceptyczni wobec takiego spotkania. - Spór konserwatysty z liberałem jest możliwy. Ale spór prof. Laska z prof. Obrębskim? (red. ekspert Macierewicza) Głęboka kompetencja zderza się z oceanem niekompetencji – powiedział Wołek.

Żakowski wypomniał też milczenie rzeszy polskich naukowców w debacie wokół OFE. - Z historykami podczas lustracji było podobnie. Niepokojące było milczenie w kwestii metodologii IPN - mówił Żakowski.

Reklama