Do referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz zostało mniej niż trzy tygodnie. POLITYKA dotarła do przygotowanego przez Kancelarię Prezydenta opracowania, z którego wynika, że w obecnej kadencji – do początku września – odbyło się już 80 referendów w sprawie odwołania prezydentów, burmistrzów i wójtów (skutecznych, czyli takich, które doprowadziły do odwołania władz, było 15 proc. z nich) i 30 w kwestii odwołania rady (13 proc. skutecznych). Nieważne (niewystarczająca frekwencja) referenda odwoławcze pochłonęły łącznie 2,2 mln zł z budżetów samorządów, ważne – 600 tys. W przeliczeniu na jednego głosującego koszty wahały się od 0,41 do 15,53 zł (zależy to od warunków lokalowych, liczby mieszkańców). Do referendów dochodziło przede wszystkim w kwestii odwołania władz, niewiele było tzw. merytorycznych, w których mieszkańcy musieli rozstrzygnąć jakiś problem, np. lokalizację elektrowni wiatrowych, lotniska czy likwidacji Straży Miejskiej (22, z czego tylko 9 było ważnych).
Prezydent Bronisław Komorowski proponuje znowelizować prawo tak, by trudniej było odwołać prezydenta czy wójta (frekwencja nie mogłaby być mniejsza niż w czasie wyborów). Zarazem chciałby zwiększyć liczbę referendów merytorycznych, wiążących dla władz. Byłyby one ważne bez względu na frekwencję, z wyjątkiem tych, które pociągałyby skutki dla budżetu – wtedy mogłyby być połączone z decyzją o samoopodatkowaniu się mieszkańców.