Ostatnio żyjemy w Polsce Warszawą. Znów nabiliśmy Warszawę jak jabłko na koniuszek polskiej szpady. Gra o Warszawę – grą o Polskę. Jak zawsze. Może właśnie dlatego stosunki wzajemne między Polską i Warszawą nie układały się zbyt dobrze. Wielkie uczucie i mało zrozumienia. Jak romans chłopskiego syna z panną z dobrego domu.
Ano my, ludzie prowincjonalni, mamy stolicy za złe. Czujemy się przez nią zdominowani i zawstydzani jak Wokulski przez Izabelę.