Dzień po ogłoszonej przez Donalda Tuska rekonstrukcji jego gabinetu w komentarzach przeważają pozytywne opinie na temat awansu minister Elżbiety Bieńkowskiej, która będzie wicepremierem oraz szefową superrestortu, powstałego z połączenia ministerstwa rozwoju regionalnego z ministerstwem transportu. Zdaniem publicystki Janiny Paradowskiej awans ten jest bardzo „ciekawy” – Mówi się nawet, że to przyszła premier. Prof. Janusz Czapiński wtórował, że awans jest bardzo zasłużony, a nowa wicepremier chwalona jest nawet przez opozycję.
Łukasz Lipiński, wicedyrektor Centrum Analitycznego POLITYKA INSIGHT wypunktował, dlaczego dokonana przez Donalda Tuska rekonstrukcja jego gabinetu jest ciekawa: - Po pierwsze chowamy ministra od oszczędzania, a pokazujemy tego od wydawania; po drugie poza nominacją Andrzeja Biernata, pokazuje, że jest to bardziej rząd technokratów i ekspertów niż polityków; a po trzecie jest to rząd, który ma zająć się wygaszaniem konfliktów z grupami, z którymi Platforma niepotrzebnie się skonfliktowała – z akademikami, ekonomistami, przedsiębiorcami, nauczycielami czy rodzicami sześciolatków.
Zdaniem Lipińskiego prawie wszystkie wskazane osoby są bardziej sprawne medialnie niż odwołani ministrowie, co tym bardziej pokazuje, że jest to rząd szykowany na kampanię wyborczą.
Mucha skrzywdzona, Biernat trywialny
Publicyści krytycznie odnieśli się jednak do kilku posunięć premiera – zmiany w resorcie sportu i braku zmiany w resorcie zdrowia.
- Niesłychanie nie podoba mi się mianowanie Andrzeja Biernata na stanowisko ministra sportu - stwierdziła w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska. - Zdecydowanie lepsza była Joanna Mucha. Została skrzywdzona, złożona na ołtarzu bardzo wątpliwych interesów partyjnych.