Kraj

Z cienia w cień

Agent Tomek odchodzi z PiS

Jarosław Kaczyński podjął decyzję i – po zastosowaniu koniecznych procedur – poseł Tomasz Kaczmarek przestanie być członkiem klubu poselskiego PiS. Tak oto osławiony agent Tomek kończy swoją karierę polityczną.

O decyzji przesądziły kolejne afery i zdarzenia z udziałem pana posła, który lubi się fotografować, biesiadować, uwodzić, pić i grozić, pokazywać się w luksusowych samochodach i w super-ciuchach, udzielać buńczucznych wywiadów, masowo składać wnioski do prokuratury (prawdziwy rekordzista, choć na razie żaden wniosek nie przeszedł pierwszego sita weryfikacji).

Tomasz Kaczmarek nie jest członkiem PiS, ale z tą partią był jak dotąd związany silnymi więzami, jeszcze jako praktykujący agent CBA (afera z Beatą Sawicką w roli głównej i jeszcze kilka innych). Potem także podczas kampanii przed ostatnimi wyborami do parlamentu i podczas trwającej bez przerwy kampanii smoleńskiej należał do najbardziej radykalnych krytyków PO i Donalda Tuska.

Jednak zaczął partii sprawiać coraz większe kłopoty wizerunkowe, jakoś nie bardzo pasował do populistycznej retoryki prezesa, a też najwidoczniej w ogóle prezesowi przestał pasować z tym stylem, ostentacją, rozrywkowością. Jakoś trudno sobie jednak wyobrazić Jarosława Kaczyńskiego na tej samej imprezie zabawowej z agentem Tomkiem.

Poza tym zawsze ryzykowne jest wpuszczać do otwartej gry politycznej, pokazywać w oku kamer i przed szeroką publicznością agentów, którzy wychodzą z cienia, mają nieznaną, bo tajemną karierę, a często ciągną za sobą jakieś jej ogony i uzależnienia. Mają też swoje przyzwyczajenia i swoje patologie, chciałoby się powiedzieć, że właśnie zawodowe. Tomasz Kaczmarek wszystkie te prawdy i niepokoje mocno potwierdzał.

Można teraz kpić z Jarosława Kaczyńskiego (zasłużył sobie na to), niemniej należy też cieszyć się, że pozycja agenta Tomka została mocno osłabiona i może wróci ona do swojego cienia. Oby.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną