Kraj

Paweł Graś – minister bez obowiązków

Paweł Graś, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Paweł Graś, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Maciej Śmiarowski / Kancelaria Prezesa RM
W Kancelarii Premiera jest już dziewięciu ministrów, ale tylko Paweł Graś nie ma przypisanych żadnych obowiązków.
Tomasz Jędrzejczak - prawa ręka Janusza Piechocińskiego.materiały prasowe Tomasz Jędrzejczak - prawa ręka Janusza Piechocińskiego.

Od zeszłego tygodnia Donald Tusk ma w swoim najbliższym otoczeniu już dziewiątego etatowego wiceministra. Małgorzata Kidawa-Błońska przejęła od Pawła Grasia obowiązki rzecznika prasowego i razem z tą nominacją dostała wiceministerialną tekę w KPRM. Jednak poza swoimi obowiązkami Paweł Graś nie został niczego więcej pozbawiony. Wciąż jest sekretarzem stanu (czyli wiceministrem) i wciąż pobiera pensję w wysokości 10,8 tys. zł. brutto, choć nadal nie wiadomo, czym ma się teraz w Kancelarii Premiera zajmować. Na stronie KPRM zaprezentowani są wszyscy z dziewięciu wiceministrów – sekretarzy stanu. Przy każdym w skrócie opisane są kompetencje i odpowiedzialność. Dowiadujemy się na przykład, że Igor Ostachowicz „odpowiada za strategię komunikacji społecznej i podlega mu Centrum Informacyjne Rządu”, a Małgorzata Kidawa-Błońska to „sekretarz stanu, rzecznik prasowy rządu. Odpowiada za relacje z mediami oraz koordynuje prace rzeczników prasowych w innych urzędach organów administracji rządowej”.

Nowy zakres dla Grasia

O Pawle Grasiu ani słowa, on po prostu jest – jest Sekretarzem Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Były rzecznik rządu pytany przez dziennikarzy o to, czym będzie się teraz zajmował w Kancelarii na Alejach Ujazdowskich, stwierdził: – Przygotowujemy nowy zakres obowiązków. Na pewno wśród nich będą relacje z parlamentem i lepsza komunikacja rządu, Kancelarii Premiera i parlamentu. To będzie jeden z tych obowiązków, które teraz jako sekretarz stanu będę przejmował. Od razu nasuwa się pytanie: od kogo Paweł Graś będzie przejmował te obowiązki, czyli kto do tej pory odpowiadał za ten ważny odcinek? Przypomnijmy, że w lutym minie rok, od kiedy premier odwołał Ewę Kierzkowską (PSL) ze stanowiska sekretarza stanu i na jej miejsce powołał Tomasza Jędrzejczaka (ówczesnego asystenta Janusza Piechocińskiego). To właśnie Kierzkowska, a później Jędrzejczak mieli odpowiadać za relacje na linii rząd – parlament. Czy Graś przejmie te obowiązki od Jędrzejczaka? – Nie, bo ja już jakieś dwa miesiące po tym, jak zostałem sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, dowiedziałem się ze strony internetowej, że już nie jestem łącznikiem rządu z parlamentem – mówi Jędrzejczak.

Dziś, zgodnie z zarządzeniem szefa KPRM, Jędrzejczak „wykonuje w szczególności zadania związane ze współpracą ze środowiskami społecznymi, dialogiem społecznym oraz obsługą Rady do Spraw Uchodźców. Sekretarzowi Stanu Tomaszowi Jędrzejczakowi podlega Departament Skarg, Wniosków i Obsługi Rady do Spraw Uchodźców”. Jędrzejczak mówi jednak, że zdarza mu się pośredniczyć między posłami a ministrami. Szczególnie tymi z PiS-u, którzy niechętnie kontaktują się z politykami PO. Jędrzejczak zapewnia, że w ramach swoich obowiązków zajmuje się też sprawami, o których nie może mówić. – Może nie mam jakichś wielkich sukcesów na swoim koncie, ale zajmuję się też sprawami z klauzulą »tajne« i zapewniam, że spędzam nad nimi dużo czasu i spędzają mi one sen z powiek – mówi.

Partnerzy koalicyjni przyznają, że obecność jednego wiceministra z PSL przy Alejach Ujazdowskich jest gwarantem trwałości koalicji. – Chcemy wiedzieć, co piszczy w KPRM, i to dobra praktyka, abyśmy jako partner koalicyjny mieli tam swojego człowieka – mówi poseł PSL. Czyli tak naprawdę jest to stanowisko potrzebne z bardziej politycznych niż praktycznych względów. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że podobnie jest z Pawłem Grasiem – niedawno wybranym na sekretarza generalnego partii. Premier chce go mieć blisko i on chce być blisko premiera.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną