Decyzję o tym, by następcą Radosława Sikorskiego została właśnie rzeczniczka rządu, podjął w poniedziałek zarząd Platformy Obywatelskiej. Powołanie nowego marszałka Sejmu ma nastąpić na posiedzeniu, które odbędzie się w dniach 23–25 czerwca. Kim jest Małgorzata Kidawa-Błońska?
[Tekst ukazał się w Tygodniku POLITYKA w styczniu 2014 r.]
Rzeczniczka Tuska i Kopacz
Pracuj tak, żeby było dobrze – usłyszała od premiera Małgorzata Kidawa-Błońska, kiedy zostawała nową rzeczniczką jego rządu.
Gdy Paweł Graś został w grudniu sekretarzem generalnym Platformy, Donald Tusk musiał znaleźć nowego rzecznika rządu. Wielkiego wyboru nie miał. Dla dziennikarza przejście na drugą stronę barykady jest ryzykowne, a pracujący dla dużych firm specjaliści od wizerunku zarabiają więcej, niż może dać państwo. Odstraszający był poza tym dla nich przykład pierwszej rzeczniczki Tuska Agnieszki Liszki, która po niespełna roku odeszła z rządu, bo traciła wpływ na jego politykę informacyjną.
Tuskowi zostali więc politycy. Ściślej – kobiety polityczki, bo po listopadowej rekonstrukcji rządu w gabinecie ostały się tylko trzy panie minister i z powodów wizerunkowych lepiej było nominować posłankę niż posła. A grono posłanek Platformy, które są znane, dobrze wypadają przed kamerą i których lojalności premier może być pewny, jest szczupłe. Małgorzata Kidawa-Błońska została więc naturalną kandydatką. Propozycję pracy otrzymała w grudniu, zgodziła się 2 stycznia. Została 19 rzeczniczką prasową rządu w III RP.
To bezpieczna nominacja. Otwarta na dziennikarzy, uśmiechnięta, sympatyczna, elegancka, mówiąca dobrą polszczyzną, bez wpadek. I zawsze w głównym nurcie PO, unikająca partyjnych starć. „Ważne, by polityk ważył słowa” – powiedziała w jednej z telewizyjnych dyskusji i sama się tego trzyma.