Grafen, odmiana węgla, siatka grubości jednego atomu, to materiał przyszłości. Burak pastewny – wiadomo – jaka przeszłość, taka przyszłość.
Leży właśnie przede mną omówienie budżetu na 2014 r., podpisanego kilka dni temu przez prezydenta. Stąd właśnie pierwsze zdanie felietonu. 200 mln więcej niż w 2013 r. dostał w nim peeselowski KRUS, co daje razem 16,7 mld zł. Tak w praktyce wygląda zapowiadana w drugim exposé premiera Tuska stopniowa likwidacja tej instytucji. No, ale w końcu koalicjant musi wejść do Sejmu, bo trzecia kadencja jest do wzięcia. Na badania naukowe dano w budżecie ciut ponad 5 mld zł. Będziemy więc nadal zieloną wyspą, a to z powodu koloru buraczanej naci. Maria Skłodowska-Curie musi nam wystarczyć jeszcze na długie lata.
W roku dumnych haseł o polityce prorodzinnej rząd lekką rączką obciął też wydatki na oświatę i wychowanie. O 100 mln. Na pocieszenie zapowiedział darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów. Za 10 mln, czyli 20 zł (brutto) na ucznia. Trudno jest komentować dobre chęci. Darmowego podręcznika jeszcze nie ma, bo żaden z tych, których teraz używają szkoły, podobno się nie nadaje. Swoją drogą ciekawe, jak to się dzieje, że dzieci z nich się uczą. Nową książkę napisze MEN. I to szybko, bo rząd inaczej pracować nie potrafi. Nie będzie żadnych dyskusji z nauczycielami czy metodykami, bo przed czerwcem się nie zdąży. Na razie napiszmy, wydrukujmy, a potem się zastanowimy, co w niej powinno być.
Pośpiech i doraźne działania bez merytorycznego zaplecza to stały sposób na rozwiązywanie problemów w naszym kraju. Zasypało 50 wsi na Lubelszczyźnie? I już mamy sztab kryzysowy, gospodarskie wizyty wojewody, akcje dowożenia żywności. Premier do łopaty, minister do pługa (albo odwrotnie), a kucharka do rządzenia państwem, jak mawiał Lenin.