Kraj

Bruksela każe oddać lotnisku w Gdyni prawie 100 mln złotych

Wizualizacja terminala gdyńskiego lotniska. Wizualizacja terminala gdyńskiego lotniska. materiały prasowe
Komisja Europejska stwierdziła, że dofinansowanie przez samorządy budowy portu lotniczego Gdynia-Kosakowo łamie zasadę uczciwej konkurencji.

W opublikowanym komunikacie prasowym Bruksela stwierdziła, że wsparcie przekazane spółce obsługującej port (głównie przez samorząd Gdyni, który jest jego większościowym udziałowcem), przyznają lotnisku „nienależną przewagę konkurencyjną, w szczególności nad lotniskiem w Gdańsku”. KE podkreśliła, że stanowi to naruszenie unijnych zasad pomocy publicznej.

Zasady te – głosi komunikat - nie zezwalają państwom członkowskim na przyznanie pomocy publicznej „w celu powielenia infrastruktury portów lotniczych, jeśli popyt na nią jest niewystarczający, jako że prowadziłoby to do zakłóceń konkurencji między portami lotniczymi i marnotrawienia pieniędzy podatnika”.

Komisja wyjaśnia, że „inwestycje publiczne w przedsiębiorstwa prowadzące działalność gospodarczą można uznać za niestanowiące pomocy państwa, jeśli dokonuje się ich na warunkach, które zaakceptowałby prywatny inwestor działający w warunkach rynkowych”. Tymczasem brukselscy urzędnicy badając sprawę stwierdzili, że żaden inwestor prywatny nie zdecydowałby się na uruchomienie portu lotniczego w sytuacji, gdy 25 km dalej funkcjonuje duże międzynarodowe lotnisko (chodzi o Gdańsk), które na dodatek nie wykorzystuje pełni swoich możliwości (jedynie 60 proc.).

Komisja wyraźnie zaznaczyła, że gdyński port powiela infrastrukturę lotniskową, która „jest niedochodowa i nie ma zadowalających perspektyw biznesowych w średnim okresie”.

Aby przywrócić sytuację sprzed udzielenia pomocy, port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma zwrócić sumę 21,8 mln euro (91,7 mln złotych). Decyzja Brukseli grozi upadłością spółki zarządzającej lotniskiem i stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie portu, którego budowa właśnie dobiega końca.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną