Opóźnienia, gigantyczne kolejki do odprawy, setki odwołanych lotów. Widać, że cała branża lotnicza nie doceniła zainteresowania wakacyjnymi podróżami, a przeceniła własne możliwości. Przed startem i po wylądowaniu może być gorąco.
Branża lotnicza liczyła na mocne, popandemiczne odbicie. Gdy nadeszło, okazało się, że jest do niego kompletnie nieprzygotowana.
O tym, dlaczego budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego należy odłożyć, a projekt szprych kolejowych wyrzucić do kosza, mówi nam Tomasz Wardak, autor książki „Piasta i szprychy”.
Budowa jest już bardzo zaawansowana. Lotnisko w Radomiu ma zostać otwarte wiosną 2023 r., wraz z początkiem letniego rozkładu lotów. Pora się zastanowić, co zrobić, żeby wydane na to wszystko 800 mln zł nie wylądowało w błocie.
Czas spowolnienia spowodowany pandemią to dobry moment, żeby wszystko jeszcze raz przemyśleć. Zwłaszcza że losów lotniska, związanych z planowanym otwarciem CPK, nie konsultowano z władzami stolicy ani mieszkańcami.
Australia planuje budowę pierwszego betonowego pasa startowego na Antarktydzie. W tle są katastrofa klimatyczna i geopolityka.
Nowy, wielki port lotniczy Berlin Brandenburg jest wreszcie gotowy. Ale fety nie będzie. Powstawał aż 14 lat (9 lat po terminie). Kosztował majątek, ponad 6 mld euro. I dalej będzie potrzebował państwowej kroplówki.
Dzisiaj część linii wznowiła międzynarodowe połączenia z Polski, ale rząd znów popisał się niekompetencją. Jej ofiarą padli pasażerowie planujący lecieć do Wielkiej Brytanii, Szwecji lub Portugalii.
Wystarczył weekend, by liczba zakażonych koronawirusem z Wuhan potroiła się do ponad 200 przypadków. Potwierdzono już też cztery zgony u najwcześniej zainfekowanych chorych, z najsłabszym układem odporności.
W najbliższe lato znowu czeka nas w Europie lawina opóźnień i odwołanych lotów. Lotniska, przewoźnicy i rządy przerzucają się odpowiedzialnością za chaos.