Radom w słońcu Katalonii się nie ogrzeje. To lotnisko wymaga pilnej reanimacji. Albo epitafium
Boeing 737 MAX8 z rejestracją SP-LVQ, sześcioletnia maszyna, we flocie LOT od jesieni ubiegłego roku, zapoczątkował w sobotę 14 czerwca połączenie z Radomia do Barcelony. „Zakładamy wysokie wypełnienie naszych samolotów na tej trasie, szczególnie w wakacje” – informuje LOT, podkreślając, że samolot z Radomia będzie lądował na głównym lotnisku Barcelony, czyli El-Prat.
Czerwiec ożywił śpiące przez wiele ostatnich miesięcy lotnisko Warszawa-Radom. LOT trzy razy w tygodniu lata do Rzymu, oferuje wakacyjne rejsy do Albanii, Turcji i Grecji. Niskokosztowy Wizz Air wznowił rozkładowe rejsy do Larnaki. Nie zmienia to faktu, że do zapowiadanego przez ojców chrzestnych lotniska Warszawa-Radom, czyli polityków Prawa i Sprawiedliwości, wielkiego sukcesu inwestycji wciąż daleko. Polskie Porty Lotnicze, czyli właściciel obiektu, łamią sobie głowę, kombinując, co zrobić, żeby otwarte w kwietniu 2023 r. lotnisko zaczęło zarabiać. Pomóc może w tym dawno oczekiwana i właśnie podjęta decyzja o zezwoleniu na loty w nocy. Na lotnisku Chopina jest to zakazane. Takie pozwolenie może przyciągnąć do Radomia tanie linie lotnicze i chartery, które z uwagi na koszty opłat lotniskowych lubią operować w mniej dogodnych porach doby.
Czytaj także: Lotnisko w Radomiu. Dopiero wystartowało, a już spada. Jest fatalnie
Anatomia porażki
Już na etapie projektu radomskiego portu można było wróżyć porażkę, bo sukces ogłoszono jeszcze przed otwarciem. Taki to biznes rodem z PRL-u, tyle że w wykonaniu polityków Prawa i Sprawiedliwości.