Może się podobać lub nie. Mnie się akurat podobał i to nie tylko dlatego, że jako muzyczny podkład wzięto, niebanalnie zresztą, szlagierową kompozycję Paula McCartneya „Hey Jude” z przesłaniem: „Niech ci nie pójdzie źle, niech ci pójdzie lepiej”, ale także dlatego, że w bardzo krótkiej, dynamicznej formie pokazuje skalę zmian, jakie zaszły w Polsce nie tylko w tych ostatnich 10 „świetlnych” latach, ale także w ciągu 25 lat, jakie minęły od 1989 r. I na dodatek jest radosny, co w kraju wielkiego smutku, w którym nawet wielkanocne homilie hierarchów ociekają nieszczęściami, jakie spływają na kraj i polskie rodziny, jest zjawiskiem rzadkim.
Tymczasem okazało się, że spot jest wielkim skandalem. Bo pokazał go premier, czyli jest automatycznie materiałem propagandowym, partyjnym. Bo kosztował aż 7 mln zł. No cóż, mnie żadna partyjność nie zbulwersowała, bo akurat w tym spocie nie ma nawet jej cienia. Nawet niezawodny poseł Błaszczak z PiS, który Platformie niczego nie odpuści, dopatrzył się, że jeden z pokazanych mostów zbudowano nie za unijne pieniądze, ale wcześniej. Mimo tak wątłych przesłanek partyjniactwa spotu PiS zawiadomiło Państwową Komisję Wyborczą, która ma się nad sprawą pochylić. Wspominano o oddaniu sprawy do prokuratury (nie zajęła jeszcze stanowiska), a może dodatkowo także do NIK, bo przecież chodzi o publiczne pieniądze. Prezes NIK już zresztą wyrwał się z zapewnieniem, że jego instytucja sprawę zbada, i uczynił to być może w przekonaniu, że na wszelki wypadek lepiej się zabezpieczyć przed podejrzeniem o polityczną stronniczość, bo nie śmiem przypuszczać, że doskwiera mu zbyt rzadka obecność w mediach.
Mamy więc w całej okazałości polskie polityczne awanturnictwo, które rodzi się nie bardzo wiadomo z czego.