Czytelnicy gazet przyzwyczaili się już do widoku ogłoszeń, w których za pomocą urzędowych formułek nakazanych wyrokiem sądu jedni przepraszają drugich za to, że naruszyli ich dobra osobiste. Jednak takie przeproszenie w formie znaku drogowego to intrygująca nowość. Kierowcy mogą je zobaczyć, jadąc drogą krajową nr 10 niedaleko Torunia. W ten sposób generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad przeprasza firmę Bunte za to, że „naruszył jej dobre imię i renomę, publikując informacje o rzekomo źle wykonanym przez tę spółkę remoncie”. To efekt procesu, jaki niemiecka firma Johann Bunte wytoczyła GDDKiA. Bunte prowadziła w 2011 r. remont krajowej 10. Droga została przez GDDKiA odebrana, choć nie bez zastrzeżeń dotyczących jakości. W związku z tym wynagrodzenie zostało obniżone. GDDKiA postanowiła wynająć kolejną firmę, by dokonać poprawek. Teren prac oznaczono znakami ostrzegawczymi z informacją „poprawiamy drogę źle wyremontowaną przez firmę Johann Bunte. Prace na koszt wykonawcy”. Sprawa stała się głośna, Bunte uznała, że jej reputacja została naruszona, i poszła do sądu, który uznał, że choć droga nie była bez wad, to GDDKiA naruszyła prawo, stawiając drogowe pręgierze. Nakazał więc, by teraz dyrektor GDDKiA w taki sam sposób przeprosił. Jeśli pomysł się przyjmie, będziemy napotykali przeproszenia w najbardziej zaskakujących miejscach.