Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Było miło

Tydzień w polityce według Paradowskiej

Świętowaliśmy na całego. Cieszyliśmy się z odzyskanej 25 lat temu wolności. I zebraliśmy pełno komplementów.

Nasza narodowa duma została dopieszczona przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, który przemówieniem na placu Zamkowym podbił Polaków. „Wstajemy i wołamy: thank you Obama!” – wzywał siedzące sektory Władysław Frasyniuk i wespół z Andrzejem Celińskim zamiar zrealizował. Frasyniuk głos ma donośny, determinacji mu nie brakuje, a nastrój sprzyjał i okrzyk popłynął Krakowskim Przedmieściem. Niestety, nie mógł do chóru dołączyć prezes Jarosław Kaczyński, który padł ofiarą fatalnej sytuacji w polskiej służbie zdrowia, o czym zresztą PiS od dawna informuje. Tego akurat dnia wyznaczono mu termin badań alergicznych, którego najwyraźniej nie mógł stracić, by nie wypaść z kolejki. Był więc nieobecny, a złośliwi – oczywiście – twierdzili, że to alergia na Tuska, bo przecież trudno przyjąć, że na najwyższego przedstawiciela najważniejszego sojusznika Polski.

Tymczasem Obama czarował; powiedział dokładnie to, co Polacy chcieli usłyszeć, a nawet więcej. Opowiedział nam historię polskiej dumy, naszych zwycięstw, a nie klęsk. I jak to zrobił! Zobaczyliśmy popis politycznego profesjonalizmu w najlepszym wydaniu. Stwierdził przede wszystkim, że wielka fala wolności zaczęła się w Polsce i właśnie 4 czerwca 1989 r. jest tego znakomitym symbolem.

Analitycy polityczni bardzo wiele miejsca poświęcili oczywiście temu, co mówił o Ukrainie. Prezydent Petro Poroszenko (wówczas jeszcze elekt) podszedł i podziękował, ale niezależnie od wagi słów o Ukrainie i Rosji, dla nas ważne było przywrócenie właściwego historycznego porządku – zmiany w Europie nie zaczęły się od obalenia berlińskiego muru czy od praskiej aksamitnej rewolucji, ale od Solidarności i czerwcowych wyborów.

Polityka 24.2014 (2962) z dnia 10.06.2014; Komentarze; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Było miło"
Reklama